Main FAQ Search Groups Members List Profile Private Messages
Log-in Register
 
Forum mistrzostwa świata Strona Główna
wyniki grupy F

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum mistrzostwa świata Strona Główna -> wyniki meczów
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ronaldinho
Administrator



Dołączył: 14 Cze 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:15, 14 Cze 2006    Temat postu: wyniki grupy F

Australia-Japonia 3-1
Pierwsza naprawdę niebezpieczna sytuacja miała miejsce pod bramką Japonii w 6. minucie. Z lewej strony pola karnego atakował Viduka. Pierwszy strzał z bardzo ostrego kąta odbił przed siebie Yoshikatsu Kawaguchi, dobijał ponownie napastnik Middlesbrough, ale tym razem japoński bramkarz wybił piłkę na rzut rożny.

W ciągu pierwszych piętnastu minut jeszcze dwukrotnie Viduka strzelał na bramkę Kawaguchiego, był jednak blokowany przez obrońców. W 14. minucie po zamieszaniu pod japońską bramką, Marco Bresciano strzelił mocno z około 20 metrów, jednak piłka przeleciała kilkadziesiąt centymetrów nad poprzeczką.
W 21. minucie, po wymianie podań z Aleksem, bardzo niebezpieczny strzał sprzed pola karnego oddał Takahara. Napastnik Japonii chybił o niecałe pół metra. W pierwszym kwadransie i później obie drużyny bardzo często próbowały uruchomić napastników długimi podaniami.

Trzy minuty później Australijczycy byli bardzo bliscy strzelenia bramki. Po odegraniu piętą przez Marka Vidukę, Bresciano strzelił mocno, ale Kawaguchi zdołał wybić piłkę.

W 26. minucie Azjaci wyszli na prowadzenie po bardzo kontrowersyjnej sytuacji. Lewą nogą sprzed pola karnego strzelał Nakamura. Do piłki wyszedł Schwarzer, ale został zablokowany przez Takaharę i nie zdołał złapać piłki. Sędzia odwgwizdał bramkę, a nie faul napastnika Eintrachtu Frankfurt.

Po pierwszych 30 minutach spotkanie bardzo się zaostrzyło. Akcje często były przerywane faulami. Żółte kartki obejrzeli Miyamoto i Grella.

Chwile po wznowieniu niebezpiecznie strzelał z daleka Harry Kewell, ale piłka przeszła kilkanaście centymetrów nad poprzeczką.

W 40. minucie wielu kibiców widziało już piłkę w siatce Kawaguchiego. Rzut wolny z około 40 metrów wykonywał Bresciano, jednak piłka minimalnie minęła prawy słupek.

Po przerwie Australijczycy zawzięcie dążyli do wyrównania. Trener Hiddink szybko delegował na boisko kolejnych ofensywnych piłkarzy - Tima Cahilla i Joshuę Kennedy'ego. Japończycy czekali na okazję do kontrataku.

W 58. minucie świetną okazje do podwyższenia rezultatu miał Yanagisawa. Schwarzer musiał wyjść z pola karnego i wybijać piłkę głową. Ta spadła pod nogi japońskiego napastnika, ten jednak zamiast strzelać od razu, zwlekał i strzał zablokowali Australijczycy.

W 68. minucie Teruyuki Moniwa, który zmienił Keisuke Tsuboia, faulował tuż przed linią pola karnego Joshuę Kennedy'ego. Rzut wolny wykonywał Mark Viduka. Australijczyk strzelił mocno po ziemi, piłka przeszła przed mur, ale na miejscu był Kawaguchi, który wybił piłkę.

W 75. minucie Japończycy nie wykorzystali kolejnej wspaniałej okazji do zdobycia drugiej bramki. Takahara i Yanagisawa wybiegali w kontrataku sami naprzeciw jednego obrońcy Australii. Ten pierwszy zbyt długo czekał z podaniem i Schwarzer łatwo złapał piłkę po słabym strzale Yanagisawy.

Przez większą część drugiej połowy piłkarze Guusa Hiddinka próbowali dostać się pod bramkę prowadzących Jepończyków, robili to jednak zbyt wolno i niedokładnie, co stwarzało szanse na kontry dla podopiecznych Zico. W miarę zbliżania się końca spotkania, trener Japonii delegował na boisko piłkarzy defensywnych.

W 84. minucie piłkarze z antypodów doprowadzili do upragnionego wyrównania. Po rzucie rożnym wykonywanym przez źle interweniował japoński bramkarz, piłka spadła pod nogi Cahilla i w zamieszaniu pomocnik Evertonu strzelił do bramki Japonii.

Pięć minut potem z 17 metrów strzelał niepilnowany Fukunishi. Piłka minęła słupek. Była to świetna sytuacja dla Japończykow na podwyższenie prowadzenia.

Zaraz potem rezerwowy Tim Cahill strzelił swoją druga bramkę, która przesądzającą o trzech punktach dla Australii. Zagapili się defensywni pomocnicy Zico, którzy pozwolili przed polem karnym podać Aloisiemu do Cahilla, który pięknie strzelił w okienko bramki Kawaguchiego.

Dwie minuty po końcu regulaminowego czasu było 3:1. Wspaniałą akcją popisał się kolejny zawodnik, który wszedł z ławki - John Aloisi. Na pełnej szybkości minął japońskiego obrońcę i strzelił nie do obrony.

Australia - Japonia 3:1 (0:1)
Bramki: Nakamura (26 min.) - Cahill - dwie (84, 89 min.), Aloisi (90 min.)
Żółte kartki: Vince Grella, Craig Moore, John Alosi - Tsuneyasu Miyamoto, Naohiro Takahara, Teruyuki Moniwa
Sędzia: Essam Abd El Fatah
Widzów: 41 100.

Australia: Mark Schwarzer - Brett Emerton, Lucas Neill, Craig Moore (61 min. - Joshua Kennedy), Scott Chipperfield - Luke Wilkshire (75 min. - John Aloisi), Jason Culina, Vince Grella, Marco Bresciano (53 min. - Tim Cahill) - Mark Viduka, Harry Kewell.

Japonia: Yoshikatsu Kawaguchi - Tsuneyasu Miyamoto, Keisuke Tsuboi (56 min. - Teruyuki Moniwa, 90 min. - Oguro), Yuji Nakazawa - Alex, Takashi Fukunishi, Hidetoshi Nakata, Shunsuke Nakamura, Yuichi Komano - Naohiro Takahara, Atsushi Yanagisawa (79 min. - Shinji Ono).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ronaldinho
Administrator



Dołączył: 14 Cze 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:21, 14 Cze 2006    Temat postu: Brazilia:Chorwacja

Brazylia-Chorwacja 1-0
Konfrontacja pięciokrotnych mistrzów świata z określanymi mianem "Brazylijczyków Europy" Chorwatami była prawdziwą "wymianą ciosów" i stała na bardzo dobrym poziomie. Kibice na Stadionie Olimpijskim w stolicy Niemiec oglądali sporo pięknych, koronkowych akcji. Na gola musieli czekać jednak aż do 44. minuty. Piękna bramka Kaki strzelona z 20 metrów tuż przed przerwą z pewnością zrekompensowała te oczekiwania.

Pierwsza część spotkania przebiegła pod dyktando "Canarinhos". Pomimo uważnej gry w obronie Stipe Pletikosa miał pełne ręce roboty. Chorwacki bramkarz nie dał się zaskoczyć po strzałach z dystansu Kaki, Ronaldinho i Roberto Carlosa.
Chorwaci z rzadka docierali pod bramkę obrońców mistrzowskiego tytułu. Najbardziej aktywny w chorwackiej ofensywie był Dado Prso, jednak wszystkie strzały na bramkę Brazylijczyków były niecelne i nie sprawiły im większych problemów.

Gdy pierwsza połowa zbliżała się do końca, Brazylijczycy wreszcie znaleźli sposób na chorwacką obronę. Receptą na prowadzenie okazał się strzał z ponad 20 metrów Kaki, który dostał podanie od Cafu i potężnym uderzeniem z lewej nogi nie dał szans bramkarzowi Chorwacji.

Po pięciu minutach drugiej połowy Chorwaci mieli doskonałą okazję do wyrównania. Prso otrzymał prostopadłą piłkę z własnej połowy, wbiegł w pole karne, minął Juana, ale strzelił wprost w bramkarza. Chwilę później "Canarinhos" dostali drugie poważne ostrzeżenie, gdy bliski wyrównania był Ivan Klasnic. Jego strzał z kilkunastu metrów znów obronił Dida.

Brazylijczycy uparli się aby strzelać z daleka. W 55. minucie takim uderzeniem popisał się Ronaldo. Piłka przeleciała jednak kilka centymetrów nad poprzeczką chorwackiej bramki. Efektu nie przyniosła również główka z bliska Cafu. Swojej szansy nie wykorzystał Ronaldinho, który również głową próbował podwyższyć wynik.

W 70. minucie w ekipie Brazylii nastąpiła zmiana. Za słabo grającego Ronaldo wszedł Robinho, a chwilę wcześniej nie popisała się brazylijska obrona, która dwukrotnie dopuściła do groźnych akcji pod swoją bramką. Dogodnej sytuacji nie wykorzystał Darijo Srna, wyrównać mógł także Marko Babic, który trafił jednak w bramkarza.

Pięć minut przed końcem spotkania trochę zajęcia miały służby porządkowe. Na boisko dostał się chorwacki kibic, który w koszulce reprezentacji swojego kraju kilka sekund przebywał na murawie zanim został sprowadzony poza linię boczną.

W końcówce spotkanie dominującą stroną była drużyna chorwacka. Już w przedłużonym czasie gry w polu karnym Brazylii było sporo zamieszania, ale sytuację wyjaśniła obrona brazylijska. Wynik do końca już się nie zmienił, dzięki czemu Brazylia została pierwszą w historii drużyną, która w finałach MŚ wygrała osiem spotkań z rzędu.

Przed tym meczem Brazylijska Konfederacja Piłkarska poinformowała, że według jej statystyk jest to setny występ Ronaldo w narodowych barwach. Kłóci się to z danymi FIFA, według której król strzelców poprzedniego mundialu miał w dorobku 92 mecze. Różnica wynika stąd, iż władze brazylijskiego futbolu do oficjalnych spotkań zaliczają mecze drużyny narodowej z klubami - Valencia CF w 1995 roku, Athletic Bilbao w 1998, reprezentacją Katalonii w 2002 i 2004 roku oraz testy przed finałami MŚ z FC Luzern.

Brazylia - Chorwacja 1:0 (1:0)
Bramka - Kaka (44 min.)
Żółte kartki: Emerson - Niko Kovac, Robert Kovac, Igor Tudor.
Sędziował: Benito Archundia (Meksyk).
Widzów: 72 000.

Brazylia: Dida - Cafu, Juan, Lucio, Roberto Carlos - Kaka, Emerson, Ze Roberto, Ronaldinho - Adriano, Ronaldo (69 min. - Robinho);

Chorwacja: Stipe Pletikosa - Dario Simic, Robert Kovac, Igor Tudor, Josep Simunic - Darijo Srna, Niko Kovac (41 min. - Jerko Leko), Niko Kranjcar, Marko Babic - Dado Prso, Ivan Klasnic (57 min. - Ivica Olic).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ronaldinho
Administrator



Dołączył: 14 Cze 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:07, 19 Cze 2006    Temat postu: Brazylia:Australia

Brazylia-Australia 2-0
Pierwszy sygnał do ataku Brazylijczykom dał Kaka, strzelec jedynej bramki w pierwszym wygranym 1:0 meczu z Chorwacją. Pomocnik AC Milan huknął potężnie z 20 metrów, ale piłka minęła lewy słupek bramki Marka Schwarzera.

Dwie minuty później z 25 metrów strzelał Mark Viduka. Uczynił to lepiej niż Brazylijczyk, bo jego uderzenie trafił w światło bramki, zmuszając do interwencji Didę. Bramkarz AC Milan nie miał problemu ze złapaniem futbolówki.
W 10. minucie w okolicach narożnika pola karnego Australii Vince Grella sfaulował Ronaldo. Do piłki podszedł Roberto Carlos, ale ta poleciała daleko w trybuny stadionu w Monachium.

Brazylijczycy przez pierwsze 30 minut meczu nie byli w stanie stworzyć sobie dogodnej sytuacji do strzelenia bramki. Co rusz, nieudanymi dryblingami popisywał się Ronaldinho. A Australijczycy wciąż próbowali strzelać z daleka. W 27. minucie czujność Didy sprawdził uderzeniem zza pola karnego Jason Culina.

W odpowiedzi znakomite podanie od Ronaldinho otrzymał w polu karnym Australii Ronaldo - został jednak zablokowany przez Grellę.

"Canarinhos" nacierali, chcąc jeszcze przed przerwą uzyskać bramkę, ale podopieczni Guusa Hiddinka bronili się znakomicie. W 37. minucie pozwolili jednak na prostopadłe zagranie Kace w pole karne, gdzie był Ronaldo. Napastnik Realu Madryt nie trafił jednak w dogodnej sytuacji w piłkę. Chwilę później kolejnym dobraniem podaniem Kaka uruchomił w polu karnym Adriano, ale ten źle zagrał do Ronaldo.

W 42. minucie ponownie szczęścia próbował Ronaldo, ale znów bezskutecznie. A tuz przed przerwą potężnie, ale ponad bramką Didy uderzał Mark Bresciano.

Pierwsze 45 minut to bicie "głową w mur" brazylijskich piłkarzy, których ataki rozbijają się na dobrze zorganizowanej ekipie Guusa Hiddinka.

Po zmianie stron mistrzowie świata ruszyli do bardziej zdecydowanych ataków. Po jednym z nich Ronaldo zagrał do Adriano, a napastnik Interu Mediolan, przymierzył precyzyjnie z 16 metrów tuż obok prawego słupka bramki Schwarzera i Brazylia objęła prowadzenie.

W 55. minucie w znakomitej sytuacji znalazł się Brasciano, sędzia nie dopatrzył się pozycji spalonej. Zawodnik Australii ruszył niemal od połowy boiska z piłką na bramkę Didy, ale w porę ubiegł go ofiarnie i co najważniejsze czysto interweniujący Ze Roberto. Australijczycy nadal nie rezygnowali z ostrzału bramki Brazylii. Najpierw Mile Sterjovski wypalił potężnie zza pola karnego, a następnie po błędzie Didy w doskonałej sytuacji znalazł się wprowadzony kilkadziesiąt sekund wcześniej Harry Kewell, który mając pustą bramkę przeniósł piłkę nad poprzeczką. Brazylia cofnęła się do defensywy.

W 59. minucie znów próba podopiecznych Hiddinka. Tym Razem Brett Emerton minimalnie chybił celu, strzelając z 20 metrów. Minutę później groźna odpowiedź "Canarinhos". szarżującego Ronaldo w ostatniej chwili ubiegł Schwarzer.

Za moment rajd na połowie Brazylii Kewella powstrzymał fantastyczną interwencją Ze Roberto. Napastnik FC Liverpool przed kolejną szansa stanął w 68. minucie, kiedy próbował pokonać strzałem z prawie 30 metrów wysuniętego Didę.

W odpowiedzi dynamiczny, kilkudziesięciometrowy rajd, przeprowadził Kaka, kończąc go strzałem zza linii pola karnego, ale Schwarzer był na posterunku.

Minutę po wejściu na boisko Robinho, który zmienił Ronaldo, oddał pierwszy strzał na australijską bramkę - piłka minęła jednak słupek. Chwilę później ponownie napastnik Realu Madryt w roli głównej. Robinho wykończył strzałem przewrotką koronkową akcję "Canarinhos". Przeniósł jednak futbolówkę nad poprzeczką.

W 80. minucie znakomicie z powietrza z okolicy 16 metrów uderzał Bresciano, ale jeszcze lpeije wybronił ten strzał Dida. Australia nadal próbowała uzyskać wyrównującą bramkę.

Dwie minuty później mocno podkręcił piłkę z rzutu rożnego Ronaldinho, a w polu karny najwyżej wyskoczył do niej Kaka. Futbolówka wylądowała na spojeniu słupka z poprzeczką. W odpowiedzi z rzutu wolnego z 25 metrów uderzał Bresciano. Piłkę musnął jeszcze głową Viduka, a ta ku jego rozpaczy minimalnie minęła prawy słupek bramki Didy. Za moment znów przed ogromną szansą stanął napastnik Middlesbrough, kiedy uprzedził wybiegającego brazylijskiego bramkarza, ale jego lob wylądował tuż za poprzeczką.

W ostatniej minucie spotkania piękna akcje przeprowadziło dwóch rezerwowych piłkarzy Brazylii. Wprowadzony przed chwilę wcześniej Fred podał na prawą stronę do Robinho, ten huknął potężnie po ziemi. Piłka trafiła w słupek i wyszła w pole, gdzie doskoczył do niej Fred, ustalając wynik spotkania na 2:0.

To 9. z rzędu zwycięstwo "Canarinhos" w finałach MŚ. Brazylijczycy śrubują więc nadal swój rekord. Dzięki tej wygranej zapewnili też sobie awans do 1/8 finału.

Wynik:

Brazylia - Australia 2:0 (0:0)
Bramka - Adriano (49 min.), Fred (90 min.)
Żółte kartki: Cafu, Ronaldo, Robinho - Brett Emerton, Jason Cullina.
Sędzia: Markus Merk (Niemcy). Widzów 66 000.

Brazylia: Dida - Cafu, Lucio, Juan, Roberto Carlos - Emerson (72 min. - Gilberto Silva), Ze Roberto, Kaka, Ronaldinho - Ronaldo (72 min. - Robinho), Adriano (88 min. - Fred).
Australia: Mark Schwarzer - Tony Popovic (41 min. - Mark Bresciano), Lucas Neill, Craig Moore (69 min. - John Aloisi) - Brett Emerton, Scott Chipperfield - Vince Grella, Tim Cahill (56 min. - Harry Kewell), Jason Culina - Mile Sterjovski - Mark Viduka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ronaldinho
Administrator



Dołączył: 14 Cze 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:11, 19 Cze 2006    Temat postu: Japonia:Chorwacja

Japonia-Chorwacja 0-0
Pierwsze minuty spotkania należały do Japończyków. W 3. minucie Shunsuke Nakamura groźnie dośrodkował z prawej strony boiska z rzutu wolnego, jego podanie przeciął Naohiro Takahara, ale sytuację wyjaśnił Dario Srna. W odpowiedzi z ponad 25 metrów potężnie strzelał Robert Kovac, jednak jego próba trafiła w ustawionego na środku bramki golkipera japońskiego Yoshikatsu Kawaguchi.

Przez pierwszy kwadrans oba zespoły badały wzajemnie siły, nie chcą zaryzykować odkrycia się. Z biegiem czasu jednak ich akcje zaczęły nabierać tempa, bowiem oba zespoły, mając po pierwszym spotkaniu na koncie porażkę, grały w tym meczu z "nożem na gardle".
W 17. minucie na prawej stronie ładnie znalazł się Mitsuo Ogasawara, zagrał w pole karne, ale tam żaden z jego partnerów nie doszedł do piłki. Jak się później okazało, Japończyk był na pozycji spalonej, ale prowadzący to spotkanie Belg Frank de Bleeckere, nie dostrzegł tego.

Dostrzegł jednak chwilę później (21. min) przewinienie Tsuneyasmu Miyamoto na Dado Prso w polu karnym Japończyków i odgwizdał rzut karny. Do piłki podszedł Dario Srna, ale znakomicie jego intencje wyczuł Kawaguchi, rzucając się w swoją lewą stronę. To była wyśmienita sytuacja dla Chorwatów. Podopieczni Zlatko Kranjcara mieli po chwili jeszcze jedną dobrą sytuacje, kiedy piłkę głową uderzał jego syn - Niko, ale ta trafiła tylko w boczną siatkę japońskiej bramki.

W 29. minucie strzałem z 20 metrów Krancjar sprawdził wytrzymałość poprzeczki japońskiej "świątyni". Odpowiedź Azjatów była błyskawiczna - strzał Ogasawary pewnie obronił jednak Stipe Pletikosa.

W 34. minucie mocno zadrżały serca wszystkich japońskich kibiców, bowiem po podaniu jednego z obrońców do bramkarza, ten ostatni przepuścił ją pod nogą. Futbolówka wyszła na rzut rożny. To była naprawdę kuriozalna sytuacja.

Minutę później Nakamura próbował "rogalem" zaskoczyć chorwackiego bramkarza, ale strzał był zbyt lekki i Pletikosa nie miał problemów ze złapaniem piłki. Więcej kłopotów sprawiła mu za to potężna bomba Hidetoshi Nakaty z 30 metrów, po której Chorwat skierował futbolówkę na rzut rożny. To był naprawdę piękny strzał poprzedzony ładna akcją Nakamury.

Na pięć minut przed przerwą ładną dwójkową akcje przeprowadzili Prso i Ivan Klasnic. Ten ostatni uderzył z 16 metrów, ale Kawaguchi po raz kolejny wykazał się refleksem.

W pierwszych 45 minutach zdecydowanie więcej klarownych okazji do zdobycia gola mieli Chorwaci, ale nie potrafili oni nawet wykorzystać rzutu karnego, który we wspaniałym stylu obronił Kawaguchi, niewąptliwie bohater pierwszej połowy.

Po zmianie stron do bardziej zdecydowanych ataków ruszyli Japończycy. Po jednym z nich przed pustą juz bramką stanął Atsushi Yanagisawa i tylko on sam, jak to zrobił, że nie strzelił gola. Wymarzona sytuacja dla podopiecznych Brazylijczyka Zico. Napór Azjatów trwał. Trzy minuty później Pletikosa świetnie wypiąstkował dośrodkowanie Santosa, a chwilę później wyłapał potężną bombę H. Nakaty z 30 metrów.

W 62. minucie wreszcie groźną sytuację stworzyli Chorwaci. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego z prawej strony boiska najwyżej w polu karnym do piłki wyskoczył Simunic, ale ta minęła lewy słupek bramki Kawaguchiego.

Później strzałów na bramkę próbowali; ze strony Japończyków - Ogasawara i Inamoto, zaś po stronie Chorwatów - Babic.

W 78. minucie dynamiczną akcje lewą stroną przeprowadził Keiji Tamada, ale zamiast próbować strzelać w dogodnej sytuacji, zdecydował się na szukanie partnerów w polu karnym - z fatalnym skutkiem.

Dwie minuty później szarżę, też lewą stroną, przeprowadził Ivica Olic, zagrał na 16. metr do wprowadzonego Luki Modrica, a ten uderzył lekko po ziemi, tak, że Kawaguchi nie miał problemów ze złapaniem futbolówki. Po chwili szczęścia spróbował sam Olic, jednak piłka o milimetry minęła prawy słupek japońskiej bramki.

Na minutę przed zakończeniem spotkania w pole karne Chorwacji wpadł Alessandro Santos, zagrał w środek, ale tam nie było żadnego z partnerów.

W 2. minucie doliczonego czasu gry podopieczni Kranjcara wyprowadzili kontrę, ale Olic źle zagrał do Prso i Chorwaci stracili ostatnią szansę na strzelenie gola w tym bezbarwnym widowisku.

Japonia - Chorwacja 0:0
Żółte kartki: Tsuneyasu Miyamoto, Yoshikatsu Kawaguchi, Alessandro Santos - Robert Kovac, Dario Srna.
Sędzia Frank de Bleeckere (Belgia). Widzów 41 000.

Japonia: Yoshikatsu Kawaguchi - Akira Kaji, Tsuneyasu Miyamoto, Yuji Nakazawa, Alessandro Santos - Mitsuo Ogasawara, Hidetoshi Nakata, Takashi Fukunishi (46. min. - Yunichi Inamoto), Shunsuke Nakamura - Naohiro Takahara (85. min. - Masashi Oguro), Atsushi Yanagisawa (61. min. - Keiji Tamada).
Chorwacja: Stipe Pletikosa - Dario Simic, Robert Kovac, Josip Simunic - Dario Srna (87. min. - Ivan Bosnjak), Igor Tudor (70. min. - Ivica Olic), Niko Kovac, Marko Babic - Niko Kranjcar (78. min. - Luca Modric) - Ivan Klasnic, Dado Prso.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ronaldinho
Administrator



Dołączył: 14 Cze 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:26, 23 Cze 2006    Temat postu: Japonia:Brazylia

--------------------------------------------------------------------------------
Japonia-Brazylia 1-4
Przed spotkaniem trener Brazylijczyków dokonał pięciu zmian w podstawowym składzie w porównaniu z poprzednimi spotkaniami na tegorocznym mundialu. Nic jednak w tym dziwnego, wszak Brazylia już wcześniej zapewniła sobie awans do 1/8 finału.

Z kolei Japończycy do konfrontacji z mistrzami świata przystępowali z nadziejami na awans. Musieliby jednak pokonać Brazylię, która odniosła zwycięstwa w ostatnich dziewięciu spotkaniach na MŚ, i liczyć na remis lub minimalne zwycięstwo Chorwacji w meczu z Australią.
Spotkanie w Dortmundzie rozpoczęła się od śmiałych ataków Japończyków. Azjaci zagrywali długie piłki do napastników, lecz spokojnie i uważnie grała brazylijska defensywa. W miarę upływu czasu do ataków zaczęli przechodzić mistrzowie świata.

W 7. minucie przed szansą stanął Ronaldo, ale po znakomitym podaniu od Ronaldinho nie zdołał w sytuacji sam na sam pokonać Yoshikatsu Kawaguchiego. Cztery minuty później mocno i celnie zza pola karnego uderzył Robinho, lecz znów na wysokości zadania stanął japoński golkiper.

Kawaguchi udowodnił, że fach swój zna znakomicie, w 16. minucie, kiedy to znów popisał się świetną interwencją po uderzeniu Robinho. Tym razem brazylijski napastnik strzelił z linii pola karnego, a zmierzającą pod poprzeczkę futbolówkę Kawaguchi wybił na róg.

Japończycy nie rezygnowali ze zdobycia gola. W 18. minucie po szybkiej akcji i świetnym podaniu Mitsuo Ogasawary zbyt mocno centrował w brazylijskie pole karne Akira Kaji.

Dwie minuty później znów jednak bliscy zdobycia gola byli mistrzowie świata. Piłkę fantastycznie podkręcił Ronaldo, ale Kawaguchi końcami palców uchronił swój zespół od straty gola. Uczynił to raz kolejny w 22. minucie, kiedy to jakimś cudem zdołał przenieść piłkę nad poprzeczką po potężnej bombie Juninho Pernambucano.

W odpowiedzi po szybkiej akcji Ogasawary z Kajim piłkę zdołał na rzut rożny wybić Gilberto Silva. W 34. minucie Japończycy przeprowadzili jednak skuteczną akcję. W pole karne wyśmienicie zagrał naturalizowany... brazylijczyk, Alessandro Santos, piłkę przejął Keiji Tamada i potężnie huknął pod poprzeczkę bramki strzeżonej przez Didę. Golkiper mistrzów świata nie miał przy tym uderzeniu nic do powiedzenia.

Do końca pierwszej połowy atakowali Brazylijczycy, ale strzelali (Juninho i Ronaldinho) nieskutecznie. Dopiero w doliczonym czasie gry mistrzom świata udało się wyrównać. Po dośrodkowaniu Cicinho z prawej strony piłkę do siatki skierował strzałem głową Ronaldo.

Po zmianie stron ostro do ataku ruszyli Brazylijczycy. Najpierw piękną akcję przeprowadzili Ronaldinho z Ronaldo. Ten drugi zagrał do partnera, który szybko odegrał futbolówkę piętą, co pozwoliło napastnikowi Realu Madryt znaleźć się w doskonałej sytuacji. Ronaldo nie trafił jednak w światło bramki.

W 53. minucie Brazylia objęła prowadzenie. Na strzał z około 30 metrów zdecydował się Juninho Pernambucano, błąd popełnił Kawaguchi i piłka zatrzymała się dopiero w siatce.

Sześć minut później trzeciego gola dla mistrzów świata zdobył Gilberto. Japońskiego bramkarza pokonał pięknym strzałem z lewej strony pola karnego. Asystę przy tym trafieniu zaliczył Ronaldinho.

W 81. minucie wynik spotkania ustalił Ronaldo. napastnik Realu Madryt uderzył sprytnie zza pola karnego i piłka ku rozpaczy Kawaguchiego znalazła drogę do siatki.

Dla brazylijskiego napastnika to 14. gol w finałach MŚ. Wyrównał tym samym osiągnięcie Gerda Muellera i wraz z niemieckim "bomberem" znajduje się na czele listy najskuteczniejszych. Ronaldo Zdystansował tym samym strzelca tuzina goli w finałach MŚ, swego rodaka, Pelego.

W drugiej połowie Brazylijczycy zagrali skuteczniej, można powiedzieć, że już grają na tych mistrzostwach tak, jak zagrać potrafią, czyli magicznie, szybko i z polotem. Czy to wystarczy w meczu 1/8 finału z Ghaną?

Dla Brazylii wygrana z Japonią to 10. z rzędu zwycięstwo w MŚ. Mistrzowie świata wygrali siedem meczów przed czterema laty na i trzykrotnie na niemieckim mundialu.

Japonia - Brazylia 1:4 (1:1)
Bramki: Tamada (34 min.) - Ronaldo dwie (45 min., 81 min.), Juninho Pernambucano (53 min.), Gilberto (59 min.).
Żółte kartki: Kaji - Gilberto.
Sędzia: Eric Poulat (Francja).

Japonia: Yoshikatsu Kawaguchi - Akira Kaji, Yuji Nakazawa, Keisuke Tsuboi, Alessandro Santos - Hidetoshi Nakata, Junichi Inamoto, Shunsuke Nakamura, Mitsuo Ogasawara (56 min. - Koji Nakata) - Keiji Tamada, Seiichiro Maki (60 min. - Naohiro Takahara, 66 min. - Masashi Oguro).

Brazylia: Dida (82 min. - Rogerio Ceni) - Cicinho, Lucio, Juan, Gilberto - Gilberto Silva, Juninho Pernambucano, Kaka (71 min. - Ze Roberto), Ronaldinho (71 min. - Ricardinho) - Ronaldo, Robinho.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ronaldinho
Administrator



Dołączył: 14 Cze 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:28, 23 Cze 2006    Temat postu: Chorwacja-Australia

Chorwacja-Australia 2-2
Reprezentacja Chorwacji zremisowała z Australią 2:2 (1:1) w obfitującym w dramatyczne zwroty akcji meczu grupy F piłkarskich MŚ, rozegranym w Stuttgarcie.

Przed czwartkowym meczem Australijczycy mieli w swym dorobku trzy punkty, Chorwaci - jeden (tak jak grająca z Brazylią Japonia). W korzystniejszej sytuacji byli więc Australijczycy, którym awans mógł zapewnić nawet remis.

Spotkanie w Stuttgarcie miało swój dodatkowy podtekst - narodowościowy. W ekipie australijskiej jest siedmiu piłkarzy, w tym kapitan drużyny Mark Viduka, mających chorwackich rodziców. Z kolei trzech piłkarzy chorwackich wychowywało się w Australii.

W drużynie Guusa Hiddinka zabrakło dziś jedynie Tony'ego Popovica, który doznał kontuzji w meczu z Brazylią. W ekipie Chorwacji nie zagrał dziś Robert Kovac, który został zdyskwalifikowany.

Pojedynek rozpoczął się mocnym akcentem. W 2. minucie Viduka sfaulował przed własnym polem karnym Niko Kovaca, a Darijo Srna, który w poprzednim spotkaniu zmarnował rzut karny, tym razem huknął z rzutu wolnego w okienko bramki Zeljko Kalaca.

Minutę później po przeciwnej stronie boiska w polu karnym padł Viduka zatrzymany nieprzepisowo przez Josipa Simunicia, ale sędzia nie przerwał gry.

Mimo to "Socceroos" nie załamali się i nękali Chorwatów groźnymi atakami, które jednak utykały w okolicach pola karnego lub kończyły się niecelnymi strzałami z dystansu. Szczęścia próbowali kolejno: Harry Kewell, Jason Culina, Scott Chipperfield, Tim Cahill i Jason Culina, ale Chorwaci grali uważnie w obronie, a w bramce dobrze spisywał się Stipe Pletikosa.

Wysiłki Australijczyków zaowocowały dopiero w 38. minucie, kiedy to Stjepan Tomas zagrał ręką we własnym polu karnym. "Jedenastkę" na gol zamienił Craig Moore.

W końcówce pierwszej połowy znów do szturmu ruszyli Chorwaci, którzy poczuli, że awans wymyka im się z rąk. W 40. minucie omal nie doszło do kuriozalnej bramki, gdy Kalac wypuścił z rąk piłkę po dośrodkowaniu Srny. Jednak bramkarz Milanu zdołał jednak w porę naprawić swoją pomyłkę chwytając futbolówkę tuż przed linią bramkową.

Podopieczni trenera Zlatko Kranjcara kontynuowali ataki po przerwie. W 51. minucie po wrzutce Srny Kalac wybił piłkę przed siebie, dopadł ją Kranjcar i uderzył bez namysłu z 25 metrów - minimalnie ponad poprzeczkę.

Pięć minut później prowadzenie Chorwatom podarował... Kalac. Niko Kovac zwiódł dwóch obrońców przed polem karnym i uderzył niezbyt mocno z prawej strony, z ok. 15 m, Kalac miał futbolówkę w rękach, ale wypuścił nad sobą i pozwolił jej wpaść do siatki.

Piłkarze z Antypodów rzucili się do odrabiania strat, ale w 63. minucie Chipperfield trafił z rzutu wolnego w... stojącego za murem kolegę z drużyny, a minutę później Viduka po centrze Bretta Emertona z narożnika boiska główkował nad bramkę.

W 72. minucie wspaniałą interwencją popisał się Pletikosa, broniąc instynktownie silny strzał Kewella z 13 m. Minutę później w zamieszaniu Cahill omal nie stratował Pletikosy na linii bramkowej.

W 75. minucie po rzucie rożnym w wykonaniu Marco Bresciano Tomas znów zagrał ręką w polu karnym! Ale arbiter nie dostrzegł tego i wydawało się, że wszystko sprzysięgło się przeciwko ewidentnie lepszym Australijczykom. A jednak...

W 79. minucie w zamieszaniu w polu karnym Chorwacji ogromnym sprytem wykazał się Kewell, kierując piłkę do siatki z najbliższej odległości. Piłkarze Hiddinka zasłużyli na tę bramkę i na awans.

W 84. minucie Simic sfaulował Kewella i zmuszony był opuścić boisko. Wydawało się, że nic nie odwróci losów, meczu, ale minutę później niesamowitą szansę na bramkę miał Jerko Leko. Jego strzał został wybity z linii bramkowej!

Potem z murawy zszedł z czerwoną kartką Emerton i siły wyrównały się. Mimo wielkiego zamieszania w końcówce meczu wynik już nie uległ zmianie.

W dramatycznej końcówce spotkania nerwowa atmosfera udzieliła się również sędziemu Pollowi. W 90. minucie pokazał on Simunicowi drugą żółtą kartkę, ale ... zapomniał o czerwonej, a Chorwat wykorzystał nieuwagę arbitra i pozostał na boisku. Nie na długo - dwie minuty później ukarany został trzecią żółtą kartką ale tym razem sędzia Poll pamiętał już o czerwonej i Simunic opuścił boisko.

Eksperci FIFA uznali, że na miano gracza meczu zasłużył Harry Kewell.

Chorwacja - Australia 2:2 (1:1)
Bramki: Darijo Srna (2'), Niko Kovac (56') - Craig Moore (38'-karny), Harry Kewell (79').

Chorwacja (4-4-2): 1-Stipe Pletikosa; 7-Dario Simic, 13-Stjepan Tomas (17-Ivan Klasnic, 83'), 3-Josip Simunic, 8-Marko Babic; 2-Darijo Srna, 5-Igor Tudor, 10-Niko Kovac, 19-Niko Kranjcar (16-Jerko Leko, 65'); 18-Ivica Olic (14-Luka Modric, 74'), 9-Dado Prso.

Australia (4-5-1): 18-Zeljko Kalac; 7-Brett Emerton, 2-Lucas Neill, 3-Craig Moore, 14-Scott Chipperfield (19-Joshua Kennedy, 75'); 13-Vince Grella (15-John Aloisi, 63'), 5-Jason Culina, 4-Tim Cahill, 21-Mile Sterjovski (23-Marco Bresciano, 71'), 10-Harry Kewell; 9-Mark Viduka.

Żółte kartki: Dario Simic (32', 85'), Igor Tudor (38'), Josip Simunic (62', 90+4'), Stipe Pletikosa (70') - Brett Emerton (81', 87').
Czerwone kartki: Dario Simic (85', za drugą żółtą), Josip Simunic (90+4', za drugą żółtą) - Brett Emerton 987', za drugą żółtą).
Sędzia: Graham Poll (Anglia). Widzów 52 000.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum mistrzostwa świata Strona Główna -> wyniki meczów Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
xeon Template © Digital-Delusion
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin