Main FAQ Search Groups Members List Profile Private Messages
Log-in Register
 
Forum mistrzostwa świata Strona Główna
wyniki grupy E

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum mistrzostwa świata Strona Główna -> wyniki meczów
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ronaldinho
Administrator



Dołączył: 14 Cze 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:10, 14 Cze 2006    Temat postu: wyniki grupy E

USA-Czechy 0-3
Czesi górowali w każdym elemencie gry. Wspaniałe wyszkolenie techniczne i przegląd pola gry pokazali szczególnie Tomas Rosicky, Pavel Nedved i Karel Poborsky, który rozgrywał w kadrze 116. spotkanie i jest pod tym względem rekordzistą. Czesi byli lepsi nie tylko indywidualnie, ale także jako zespół. Pechowo mecz zakończył się dla strzelca pierwszej bramki - Jana Kollera, który pod koniec pierwszej połowy zszedł z boiska z powodu kontuzji.

Spotkanie znakomicie rozpoczęli piłkarze Karela Bruecknera. Bramkę po pięknym dośrodkowaniu prawego obrońcy Zdenka Grygery strzelił jedyny napastnik Czechów - Jan Koller. Najwyższy zawodnik na boisku z sześciu metrów wpakował piłkę pod poprzeczkę bramki Kaseya Kellera.
Amerykanie szybko ruszyli do ataku, by wywalczyć wyrównanie. Kilka razy w ciągu następnych pięciu minut stwarzali niebezpieczeństwo pod bramką Cecha, ale dobrze spisywali się czescy obrońcy. Amerykanie dłużej byli przy piłce, a Czesi czekali na okazję do kontrataku.

W 16. minucie w środku pola piłkę przejął Landon Donovan. amerykański Napastnik błyskawicznie ruszył do przodu, ale sfaulował go ostatni czeski obrońca - David Rozehnal. Za to zagranie można się było spodziewać nawet czerwonej kartki, ale paragwajski sędzia ukarał Czecha tylko żółtą.

W 23. minucie groźnie było pod bramką Kellera. Z lewej strony pola karnego dośrodkowywał Pavel Nedved, ale do piłki nie zdążył Jan Koller, który chciał po raz kolejny zdobyć bramkę głową. Był to 46. gol "Czeskiego Wierzowca" w reprezentacji - pod tym względem jest najlepszy.

Pięć minut później Claudio Reynie do szczęścia zabrakło kilku centymetrów. Amerykański pomocnik po podaniu Landona Donovana strzelał sprzed pola karnego na bramkę Cecha. Bramkarz Chelsea z pewnością nie uratowałby Czechów przed stratą bramki, ale trafiła ona w słupek. Kapitan reprezentacji USA rozgrywał 110. mecz w reprezentacji.

W 36. minucie padła bramka, która byłaby ozdobą każdego spotkania. Z lewej strony dośrodkowywał Nedved, Amerykanie wybili piłkę przed pole karne, tam dopadł ją Tomas Rosicky i strzelił prawą nogą. Piłka poszybowała do bramki Kaseya Kellera i wpadła tuż obok słupka (po lewej stronie amerykańskiego bramkarza).

W 42. minucie po starciu z Oguchi Onyewu poważnej kontuzji doznał Jan Koller. Zdobywaca gola, zwijając się z bólu, opuścił na noszach boisko. Zastąpił go Vratislav Lokvenc. Wygląda na to, że mierzący 2,02 metra Koller uszkodził sobie mięsień uda.

Po przerwie podopieczni Bruce'a Areny ruszyli pod bramkę Cecha, jednak dobrze spisywali się obrońcy czeskiej reprezentacji. W 52. minucie po dośrodkowaniu z Poborskiego z rzutu wolnego, Ujfalusi niebezpiecznie główkował, ale piłka minęła słupek bramki Kaseya Kellera. Trzy minuty później pięknie na wolne pole do Lokvenca pięknie podawał Rosicky, ale drugi z wysokich napastników Czech był na spalonym.

W kolejnych minutach piękne akcje nadal prezentowali piłkarze z Czech. Najpierw Lokvenc w świetnej sytuacji zamiast strzelić, podał piłkę do amerykańskiego bramkarza, potem po ślicznej centrze Plasila z lewego skrzydła, Poborsky z woleja strzelił nad bramką, a na koniec Jankulovski zbyt długo zbierał się do strzału po pięknym podaniu na wolne pole i zablokował go Beasley. Czesi dominowali bardzo wyraźnie.

W 67. minucie niewiele brakowało, by swój wyczyn z pierwszej połowy powtórzył Tomas Rosicky. Nowy nabytek Arsenalu strzelał z 25 metrów, ale piłka odbiła się od poprzeczki bramki Kellera. Trzy minuty później wspaniale z tej samej mniej więcej odległości strzelał na bramkę Cecha Eddie Johnson, którego strzał minął słupek w niewielkiej odległości. Po minucie ten sam zawodnik chciał strzelać już z pola karnego, ale zablokował go Grygera.

W 76. minucie Czesi dobili ambitnych Amerykanów. Po pięknym prostopadłym podaniu Poborskiego na czystą pozycję wyszedł Tomas Rosicky. 25-latek nie zmarnował okazji i "podcinką" pokonał amerykańskiego bramkarza.

Amerykanie do końca walczyli o honorową bramkę, ale nie udało im się to. Czesi pokazali na stadionie w Gelsenkirchen wspaniałą formę i potwierdzili, że należą do faworytów nawet do zdobycia mistrzostwa świata.

USA - Czechy 0:3 (0:2)
Bramki: Jan Koller (5 min.), Tomas Rosicky - dwie (36, 76 min.)
Żółte kartki: Oguchi Onyewu, Claudio Reyna - David Rozehnal, Vratislav Lokvenc, Tomas Rosicky, Zdenek Grygera
Sędzia: Carlos Amarilla (Paragwaj)
Widzów: 49 000.

USA: Kasey Keller - Steve Cherundolo (46 min. - Eddie Johnson), Oguchi Onyewu, Eddie Pope, Eddie Lewis - DaMarcus Beasley, Claudio Reyna, Pablo Mastroeni (46 min. - John O'Brien), Bobby Convey, - Landon Donovan, Brian McBride (77 min. - Josh Wolff)

Czechy: Petr Cech - Zdenek Grygera, David Rozehnal, Tomas Ujfalusi, Marek Jankulovski - Karel Poborsky (87 min. - Jan Polak), Tomas Galasek, Tomas Rosicky (86 min. - Jiri Stajner), Jaroslav Plasil, Pavel Nedved - Jan Koller (45 min. - Vratislav Lokvenc)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ronaldinho
Administrator



Dołączył: 14 Cze 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:13, 14 Cze 2006    Temat postu: Włochy:Ghana

Włochy-Ghana 2-0
Mecz toczył się w szybkim tempie, a obydwie drużyny w ciągu pierwszych 45 minut stworzyły po kilka groźnych sytuacji. Pierwszą wspaniałą sytuację w 11. minucie mieli piłkarze z Półwyspu Apenińskiego.

W potwornym zamieszaniu pod bramką Ghany, Luca Toni minął się z piłką, dopadł do niej Alberto Gilardino, strzelił z ostrego kąta, ale futbolówkę dotknął wychodzący z bramki golkiper Richard Kingston i ta odbiła się od słupka, po czym wyszła na rzut rożny.

Później zaskoczyć bramkarza Ghany próbowali m.in. Francesco Totti, który uderzał z rzutu wolnego. W 27. minucie bliski szczęścia był Luca Toni - piłka po jego potężnym uderzeniu odbiła się od poprzeczki i wyszła w pole.

W 29. minucie tego szybkiego i emocjonującego meczu bardzo bliscy wyjścia na prowadzenie byli piłkarze z Ghany. "Czarne Gwiazdy" przeprowadziły składną akcję, którą zakończył strzałem Asamoah Gyan. Po jego uderzeniu piłka o centymetry minęła słupek bramki strzeżonej przez Gianluigiego Buffona.

Bramka dla Włochów padła w 40. minucie. Po zagraniu Tottiego z rzutu rożnego piłkę do siatki skierował Pirlo. Włoski pomocnik potężnie i precyzyjnie uderzył w długi róg bramki Ghany - Kingston był bez szans.

Druga połowa rozpoczęła się spokojnie. Pierwsi groźną sytuację stworzyli Włosi. W 51. minucie Gilardino będąc sam na sam z Kingstonem strzelił mocno z ostrego kąta, ale wprost w dobrze ustawionego bramkarza reprezentacji Ghany.

Trzy minuty później świetnym uderzeniem popisał się Michael Essien. Pomocnik "Czarnych Gwiazd" oddał potężny strzał z dystansu, ale wspaniałą paradą popisał się Buffon, który zdołał sparować to atomowe uderzenie piłkarza Chelsea Londyn.

Chwilę później serca wszystkich włoskich kibiców zabiły mocniej, bo w starciu z Johnem Paintsilem ucierpiał Totti. Ghańczyk nastąpił Włochowi na nogę, a ten nie podniósł się już z murawy. Selekcjoner Marcello Lippi natychmiast podjął decyzję o zdjęciu swojego asa z boiska - w jego miejsce wprowadził Mauro Camoranesiego.

W 62. minucie żółty kartonik za faul na Sulleyu Muntarim ujrzał Mauro Camoranesi. Z rzutu wolnego z 30 metrów strzelał Essien, ale trafił wprost we włoski mur. Chwilę później ten sam zawodnik uderzał z dystansu, ale strzelił bardzo niecelnie.

Włosi byli bardzo bliscy podwyższenia prowadzenia w 67. minucie, gdy strzelał Simone Perotta. Włoch znalazł się we wspaniałej sytuacji - mógł zapytać się, w który róg ma strzelać, a uderzył na siłę, wprost w dobrze ustawionego bramkarza reprezentacji Ghany.

Pod koniec spotkania Włosi kontrolowali grę, ograniczając się do sporadycznych kontrataków. Ghańczycy nie mieli jednak pomysłu jak pokonać słynną włoską obronę. Za to Włosi w 83. minucie dobili rywala. Po fatalnym, zbyt krótkim podaniu Samuela Kuffoura do Kingstona, piłkę przejął Vincenzo Iaquinta, na pełnej szybkości minął bramkarza reprezentacji Ghany i skierował futbolówkę do pustej siatki.

Włosi pokonali debiutującą w finałach mistrzostw świata Ghanę 2:0.

Włochy - Ghana 2:0 (1:0)
Bramka: Andrea Pirlo (40 min.), Vincenzo Iquanita (83 min.)
Żółte kartki: Daniele de Rossi (10 min.), Mauro Camoranesi (62 min.), Vincenzo Iquanita (87 min.) - Sulley Muntari (40 min.), Asamoah Gyan (65 min.)
Sędzia: Carlos Simon (Brazylia)
Widzów: 43 000

Włochy: Gianluigi Buffon - Cristian Zaccardo, Alessandro Nesta, Fabio Cannavaro, Fabio Grosso - Daniele De Rossi, Andrea Pirlo, Simone Perrotta, Francesco Totti (56 min. - Mauro Camoranesi) - Luca Toni (82 min. - Alessandro del Piero), Alberto Gilardino (64 min. - Vincenzo Iquanita)
Trener: Marcello Lippi.
Ghana: Richard Kingston - John Paintsil, Samuel Kuffour, Emmanuel Pappoe (46 min. - Illiasu Shilla), John Mensah - Michael Essien, Stephen Appiah, Sulley Muntari, Eric Addo - Matthew Amoah (68 min. - Razak Pimpong), Asamoah Gyan (89 min. - Alex Tachie-Mensah)
Trener: Ratomir Dujkovic (Serbia i Czarnogóra).

Stadion: Niedersachsenstadion, Hanower


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ronaldinho
Administrator



Dołączył: 14 Cze 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:41, 18 Cze 2006    Temat postu: Czechy:Ghana

Czechy-Ghana 0-2
Piłkarze Ghany rozpoczęli ten mecz od mocnego uderzenia. Już w 68. sekundzie po dośrodkowaniu kapitana drużyny z lewej strony boiska, Stephena Appiah, z piłką minął się Tomas Ujfalusi. Dzięki temu dotarła ona do Asamoaha Gyana, który ładnym plasowanym strzałem tuż przy prawym słupku z 16 metrów pokonał bezradnie interweniującego Petra Cecha. To było pierwsze trafienie piłkarzy Ghany w historii MŚ i jednocześnie jest najszybciej strzelona bramka na niemieckim mundialu

Chwilę później groźny strzał oddał Matthew Amoah, a w rewanżu na bramkę Richarda Kingstona uderzał Marek Jankulovski. Oba zespoły rozpoczęły ten mecz z "wysokiego C"!
W 12. minucie ładną akcje Tomasa Rosicky'ego zakończył strzałem zza linii pola karnego Pavel Nedved, ale Kingston był na posterunku.

Oba zespoły w tym czasie oddawały sporo strzałów. Po stronie Czech szczęścia próbowali: Marek Jankulovski, Jaroslav Plasil, Pavel Nedved; zaś po stronie Ghany: Otto Addo, Sulley Muntari i Stephen Appiah, ale za każdym razem bez oczekiwanego skutku.

W 29. minucie ładnie na prawą stronę pola karnego zagrał Nedved, który wypatrzył wbiegającego Karela Poborsky'ego. Ten uderzył po ziemi, ale futbolówka minęła lewy słupek bramki Ghany. W odpowiedzi ładnym podaniem popisał się Illiasu Shilla, dogrywając do ustawionego w okolicach 11. metra Matthew Amoaha. Ten ograł obrońcę i przymierzył w prawy górny róg bramki Cecha, ale chybił celu.

W 35. minucie pod bramką piłkarzy z Afryki groźną sytuacją sprokurował bramkarz Ghany Kingston. Jego błąd musieli naprawiać obrońcy, którzy blokowali kolejno strzały Nedveda i Rosicky'ego.

Cztery minuty później na uderzenie z blisko 30 metrów zdecydował się Appiah. Przyziemny strzał pomocnika Fenerbahce Stambuł o milimetry minął lewy słupek czeskiej bramki.

Na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy piłkarze Czech przeprowadzili chyba najładniejszą akcję. Długie oskrzydlające podanie na prawą stronę boiska zagrał Nedved, gdzie był juz Poborsky. Ten ostatni dośrodkował wprost do nadbiegającego Rosicky'ego, który trafił jednak nie czysto w piłkę.

Pierwsza część spotkania stała na dobrym poziomie. Obie drużyny grały szybko, akcje przenosiły się, co rusz, spod jednej bramki pod drugą.

Po zmianie stron od razu pierwsza akcja przyniosła naszym południowym sąsiadom bramkę, którą strzelił w 43. sekundzie Nedved. Sędzia dopatrzył się jednak spalonego. W 52. minucie ładną indywidualna akcja od połowy boiska popisał się strzelec bramki Gyan. Zawodnik Ghany przymierzył z 18 metrów, ale znakomitą interwencją popisał się Cech, ratując swój zespół przed utratą drugiego gola.

Cztery minuty później kolejną znakomitą akcja popisali się Czesi. Prawą stroną dynamicznie ruszył dopiero co wprowadzony Jiri Stajner, i zacentrował na pole karne, tam z piłką minął się Rosicky, ale z lewej strony akcję zamykał Plasil. Podopieczny Karela Bruecknera uderzył potężnie, ale piłkę zmierzającą pod poprzeczkę wybił Kingston.

W 65. minucie niemal wszyscy na stadionie, oprócz argentyńskiego arbitra Horacio Elizondo, byli przekonani, że w sytuacji, w której Tomas Ujfalusi faulował Amoaha był spalony, sędzia nieoczekiwanie podyktował rzut karny dla Ghany. Na dodatek sprawcę zdarzenia, Ujfalusiego, ukarał czerwoną kartką. Do rzutu punktu oddalonego o 11 metrów od bramki Cecha podszedł Gyan i trafił pod poprzeczkę, ale Elizondo zdecydował się nie uznać bramki, bowiem boiska nie opuścił jeszcze Ujfalusi. W powtórzonej próbie napastnik Ghany trafił w słupek! Cóż za dramaturgia.

Na kwadrans przed zakończeniem spotkania w doskonałej sytuacji znalazł się Muntari, ale zwlekał z oddaniem strzału i został uprzedzony przez czeskich defensorów. Po kolejnych 120 sekundach Michaela Essiena zatrzymał kolega z Chelsea Londyn Cech. Gdyby nie bramkarz reprezentacji Czech mecz ten zakończyłby się prawdziwym pogromem naszych południowych sąsiadów. Tym bardziej, że w kolejnej akcji Ghany Gyana powstrzymał ponownie czeski golkiper.

Napór Ghany trwał na dobre. Przyniósł on oczekiwany skutek w 82. minucie. Z prawej strony boiska zagrywał w pole karne Gyan, gdzie na piłkę czekał już Muntari. Zawodnik Udinese wypalił bez namysłu w lewy górny róg bramki Cecha. 2:0 dla Ghany!!!

Minutę przed końcem spotkania Afrykanie zdobyli trzeciego gola. W idealnej sytuacji znalazł się wprowadzony przed momentem Razak Pimpong, ale zamiast strzelać dogrywał do Muntariego - arbiter w tej sytuacji odgwizdał spalonego.

Już w doliczonym czasie gry zmierzającą pod poprzeczkę piłkę po strzale głową Libora Sionko, przeniósł nad poprzeczką Kingston.

To było naprawdę wspaniałe widowisko, w którym czterokrotny mistrz Afryki pokazał się z jak najlepszej strony i w pełni zasłużenie zwyciężył faworyzowanych Czechów. Co ciekawe piłkarze Ghany są najmłodszą ekipą turnieju.

Przed spotkanie w czeskim obozie żartowano, że stroje, w jakich wystąpią z Ghaną, mogą okazać się pechowe - to podobno rodzaj przesądu - i tak się faktycznie stało. Zespół naszych południowych sąsiadów zagrał w nietypowych strojach - w czerwonych koszulkach oraz niebieskich spodenkach i getrach. Zdarzyło się to po raz pierwszy w historii międzypaństwowych spotkań tej drużyny.

Czechy - Ghana 2:0 (1:0)
Bramki: Asamoah Gyan (2. min), Sulley Muntari (82. min).
Żółte kartki: Vratislav Lokvenc - Otto Addo, Michael Essien, Asamoah Gyan, Derek Boateng, Sulley Muntari, Habib Mohammed.
Czerwona kartka - Tomas Ujfaulsi (Czechy, 65. min)
Sędzia: Horacio Elizondo (Argentyna). Widzów 43 000.

Czechy: Petr Cech - Zdenek Grygera, Marek Jankulovski, David Rozehnal, Tomas Ujfalusi - Tomas Galasek (46. min - Jan Polak), Pavel Nedved, Karel Poborsky (56. min - Jiri Stajner), Tomas Rosicky, Jaroslav Plasil (68. min - Libor Sionko) - Vratislav Lokvenc.
Ghana: Richard Kingston - John Paintsil, Habib Mohammed, John Mensah, Illiasu Shilla - Sulley Muntari, Michael Essien, Stephen Appiah, Otto Addo (46. min - Derek Boateng) - Asamoah Gyan (85. min - Razak Pimpong) - Matthew Amoah (80. min - Eric Addo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ronaldinho
Administrator



Dołączył: 14 Cze 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:42, 18 Cze 2006    Temat postu: Włochy:Usa

Włochy-USA 1-1
Zdecydowanym faworytem spotkania byli Włosi, którzy nie przegrali żadnej z dotychczasowych sześciu konfrontacji obu drużyn. Początek spotkania na Fritz-Walter-Stadion należał jednak dość niespodziewanie do Amerykanów, którzy zdołali zepchnąć rywali do głębokiej defensywy. Piłkarze Bruce'a Areny stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji do objęcia prowadzenia. Najlepszych nie wykorzystali - Bobby Convey i Clint Dempsey.

Przewaga reprezentacji USA nie przekładała się na gole. Praktycznie jedyna groźna ofensywna akcja dała natomiast prowadzenie "Squadra Azzura". Po dośrodkowaniu Andrei Pirlo z rzutu wolnego w 22. minucie, pięknym "szczupakiem" piłkę do bramki skierował Alberto Gilardino.
Strata gola zmobilizowała Amerykanów, którzy ruszyli do jeszcze bardziej zdecydowanych ataków. Wyrównującego gola piłkarze USA zawdzięczają jednak Cristianowi Zaccardo. Obrońca skierował piłkę do własnej bramki po dośrodkowaniu Claudio Reyny z rzutu wolnego.

Chwilę później Włosi przeżyli kolejny dramat. Za uderzenie łokciem w twarz Briana McBride'a urugwajski arbiter wyrzucił z boiska Daniele De Rossiego.

Grający w osłabieniu Włosi zaczęli całkowicie oddali inicjatywę rywalom. Jednak tuż przed przerwą siły się wyrównały. Pablo Mastroeni brutalnie sfaulował Andreę Pirlo i Jorge Larrionda pokazał mu czerwoną kartkę.

Po zmianie stron Amerykanie otrzymali kolejny cios. Upomniany już wcześniej Eddie Pope w nieprzepisowy sposób zatrzymał wychodzącego na czystą pozycję Gilardino i urugwajski sędzia bez namysłu sięgnął po drugą żółtą, a po chwili po czerwoną kartkę.

Jorge Larrionda zapisał się tym samym w historii mistrzostw świata jako czwarty arbiter, który w jednym meczu usunął z boiska trzech piłkarzy. Jest to "rekordowe" pod tym względem osiągnięcie. W przeszłości po trzech zawodników zostało wykluczonych w spotkaniach: Brazylia - Czechosłowacja (1938 r.), Brazylia - Węgry (1954) i Dania - RPA (1998).

Na wykluczenie amerykańskiego obrońcy zareagował selekcjoner Włochów, Marcello Lippi, w miejsce Zaccardo wprowadzając Alessandro Del Piero, który miał wzmocnić siłę ofensywną zespołu.

Pomimo gry w osłabieniu piłkarze Bruce'a Areny nie rezygnowali z walki o zwycięstwo. W 61. minucie ładny rajd lewym skrzydłem, zakończony dośrodkowaniem w pole karne, przeprowadził Landon Donovan. Już w obrębie "szesnastki" piłkę ręką zatrzymał Alessandro Nesta, jednak sędzia nie przerwał gry.

Jorge Larrionda wkroczył do akcji cztery minuty później. Indywidulaną akcję zakończoną uderzeniem na bramkę przeprowadził DaMarcus Beasley. Spory błąd popełnił Gianluigi Buffon przepuszczając niezbyt silny strzał do siatki. Radość Amerykanów nie trwała jednak długo - urugwajski arbiter dostrzegł, że bramkarzowi "Squadra Azzura" w skutecznej interwencji przeszkodził Brian McBride i gola nie uznał.

Żaden z grających w niekompletnych składach zespołów nie zamierzał zadowolić się remisem. W rezultacie kibice na stadionie w Kaiserslautern oglądali znakomite, toczone w niezwykle szybkim tempie widowisko, w którym zabrakło "tylko" kolejnych goli. Stało się tak za sprawą Buffona i - przede wszystkim - Kaseya Kellera.

Włochy - USA 1:1 (1:1)
Bramka - Alberto Gilardino (22 min.) - Cristian Zaccardo (27 min. - sam.).
Żółte kartki: Francesco Totti, Gianluca Zambrotta - Eddie Pope.
Czerwone kartki: Daniele De Rossi (28 min. - za faul) - Pablo Mastroeni (45 min. - za faul), Eddie Pope (47 min. - za drugą żółtą).
Sędziował: Jorge Larrionda (Urugwaj).
Widzów: 45 000.

Włochy: Gianluigi Buffon - Cristian Zaccardo (54 min. - Alessandro Del Piero), Alessandro Nesta, Fabio Cannavaro, Gianluca Zambrotta - Daniele De Rossi, Andrea Pirlo, Simone Perrotta - Francesco Totti (35 min. - Gennaro Gattuso) - Luca Toni (61 min. - Vincenzo Iaquinta), Alberto Gilardino;

USA: Kasey Keller - Steve Cherundolo, Oguchi Onyewu, Eddie Pope, Carlos Bocanegra - Clint Dempsey (62 min. - DaMarcus Beasley), Pablo Mastroeni, Claudio Reyna, Bobby Convey (52 min. - Jimmy Conrad) - Landon Donovan - Brian McBride.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ronaldinho
Administrator



Dołączył: 14 Cze 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 10:22, 24 Cze 2006    Temat postu: Czechy:Włochy

Czechy-Włochy 0-2
Bramki dla jedenastki Marcello Lippiego strzelili: w 26. minucie Marco Materazzi i w 87. Filippo Inzaghi. Czesi od 45. minuty grali w dziesiątkę. Czerwoną kartkę za faul na Tottim obejrzał Jan Polak. Przegrana odebrała Czechom wszelkie szanse na dalszą grę na mundialu. W 1/8 finału zagrają Włochy - zwycięzca grupy E i Ghana, która pokonała dziś jedenastkę USA.

Na boisko hamburskiego stadionu obie drużyny wyszły wyjątkowo mocno zmotywowane, ponieważ żadna z nich nie mogła być pewna awansu. Po dwóch spotkaniach Włosi mieli na koncie 4 punkty i prowadzili w tabeli, a Czesi, po zwycięstwie nad USA i porażce z Ghaną, mieli na koncie 3 punkty - tyle samo co Ghańczycy, którzy grali z USA. Wciąż możliwe było, że z grupy nie wyjdzie drużyna Marcello Lippiego. Poza tym drugi zespół niemal na pewno zagra w 1/8 finału z Brazylią, która prawdopodobnie wygra grupę F.
W drużynie czeskiej na boisku zabrakło zawieszonych za kartki: środkowego obrońcy Tomasa Ujfalusiego i napastnika Vratislava Lokvenca. Miejsce tego pierwszego zajął Radoslav Kovac z Spartaka Moskwa, a drugiego - napastnik Aston Villi Milan Baros, który właśnie wyleczył kontuzję. W drużynie włoskiej, w porównaniu z meczem z USA w składzie pojawili się: Cristiano Grosso, Mauro Camoranesi, Gennaro Gattuso i Simone Perrotta. Lippi, podobnie jak Karel Brueckner, delegował na boisko tylko jednego napastnika.

Spotkanie od ataków rozpoczęli Czesi. Milan Baros od początku starał się pokazać włoskim piłkarzom, że jest w pełni sił i faulował: najpierw Cannavaro, a potem Gattuso. Już w 8. minucie były piłkarz Liverpool FC miał świetną okazję do zdobycia bramki dla swojego zespołu. Po podaniu Pavela Nedveda czeski napastnik wyszedł na czystą pozycję i strzelał z ostrego kąta w sytuacji sam na sam z Gianluigim Buffonem. Z tego pojedynku Włoch wyszedł obronną ręką. Kolejny raz interweniować musiał po czterech minutach, gdy Nedved, pełniący funkcję kapitana, ładnie strzelał po ziemi zza pola karnego. W 16. minucie bramkarz Juventusu znów uchronił reprezentację Włoch przed stratą bramki. Nedved strzelał tak mocno, że Buffon wybił piłkę przed siebie. Dopadł do niej Baros, ale Włoch obronił także jego uderzenie.

Chwile później Włoska defensywa doznała poważnego osłabienia. Z boiska musiał zejść Alessandro Nesta, który doznał kontuzji w starciu z Milanem Barosem. Środkowego obrońcę Milanu zastąpił Marco Materazzi z zespołu jego derbowego rywala - Interu. Po pierwszym kwadransie gra spod bramki Włochów przeniosła się na środek boiska, gdzie o dominację walczyło aż dziesięciu pomocników obu zespołów.

Okazało się, że Włosi umiejętnie uśpili rywali. W 26. minucie, po rzucie rożnym doskonale wykonanym przez Francesco Tottiego, gola głową zdobył Materazzi, który pojawił się na boisku zaledwie dziewięć minut wcześniej. Mierzący 193 centymetry wzrostu zawodnik wyskoczył do piłki wyżej niż Jan Polak i nie dał szans Petrowi Cechowi. Taki wynik dawał oczywiście awans Włochom, oraz Ghańczykom, którzy prowadzili 1:0 w spotkaniu z USA.

Po zdobyciu bramki drużyna Marcello Lippiego cofnęła się na swoją połowę i skoncentrowała się na bronieniu prowadzenia. W ataku został osamotniony Alberto Gilardino, który czekał na okazję do kontry. Gra się zaostrzyła, czego efektem były żółte kartki. Już po zakończeniu regulaminowego czasu pierwszej połowy z boiska wyleciał Jan Polak, który dostał drugą żółtą kartkę za brutalny faul na Francesco Tottim. Zawodnik FC Nuernberg na środku Pola od tyłu zaatakował włoskiego rozgrywającego i w wyjątkowo głupi sposób osłabił swój zespół.

Po piętnastu minutach w szatni, Karel Brueckner zdecydował się delegować na boisko drugiego napastnika - Jiriego Stajnera. Na boisko nie mogli wejść kontuzjowany Koller ani zawieszony za kartki Lokvenc. Początkowo jednak Czesi nie wyglądali na zmotywowanych. Przez pierwsze kilka minut po przerwie na boisku dominowali Włosi i byli bliscy strzelenia drugiej bramki. W 53. minucie wspaniale zza linii pola karnego strzalał Totti, ale równie piękną interwencją popisał się bramkarz Chelsea FC.

Po dziesięciu minutach od rozpoczęcia drugiej połowy wydawało się, że Czesi złapali drugi oddech. Efektem tego był niebezpieczny strzał Nedveda, który jednak dobrze obronił Buffon. Akcje naszych południowych sąsiadów były zbyt chaotyczne, by rozbić pewną siebie obronę Włochów. Każda strata piłki groziła kontratakiem.

Jeden z nich nadszedł w 66. minucie. Z ostrego kąta z trzynastu metrów strzelał Totti, ale tym razem Cech zdołał zapobiec utracie bramki. Dwie minuty później wydawało się, że wynik spotkania jest już przesądzony. Filippo Inzaghi, który zmienił Gilardino był sam na sam z czeskim bramkarzem, ale nie trafił w bramkę z sześciu metrów. Pięć minut później do kolejnych ataków poderwał Czechów Nedved, który z siedemnastu metrów oddał potężny strzał na bramkę Buffona, który jednak sparował piłkę na rzut rożny.

Do końca spotkania Włosi spokojnie się bronili, podczas gdy Czesi atakowali, ale jakby bez przekonania. W ataku Lippiego na okazję do kontry czekał Inzaghi. W 83. zmarnował stuprocentową okazję po tym, jak Pirlo fantastycznie minął w polu karnym trzech Czechów. Los dał mu jednak druga okazję, którą tym razem wykorzystał.

W 87. minucie po prostopadłym podaniu Inzaghi znalazł się sam za grającą bardzo wysoko czeską obroną. Po przebiegnięciu ponad trzydziestu metrów, spokojnie minął Petra Cecha i strzelił do pustej bramki. W tym momencie już nawet najwięksi optymiści wśród czeskich kibiców wiedzieli, że ich piłkarze wracają do domu.

Drużyna Karela Bruecknera wyjątkowo boleśnie zawiodła swoich fanów. Co prawda przeszkodziły jej kontuzje, ale i tak awans Ghany jej kosztem jest sporą niespodzianką. Dla dużej części czeskich piłkarzy, była to ostatnia okazja, by zabłysnąć na ważnym turnieju. Bliscy piłkarskiej emerytury są Nedved, Koller, Poborsky, Lokvenc.

Z kolei Włosi po raz kolejny udowodnili, że w mistrzowski sposób potrafią się bronić i wykorzystywać błędy przeciwnika. Drużyna Marcello Lippiego grała pewnie i od momentu zdobycia bramki spokojnie kontrolowała grę. W 1/8 finału zagra z drugim zespołem Grupy F.

Czechy - Włochy 0:2 (0:1)
Bramki: Marco Materazzi (26 min.), Filippo Inzaghi (87 min.)
Żółte kartki: Jan Polak - Gennaro Gattuso
Czerwona kartka: Jan Polak (za drugą żółtą)
Sędzia: Benito Archundia (Meksyk)
Widzów: 50 000

Czechy: Petr Cech - Zdenek Grygera, David Rozehnal, Radoslav Kovac (78 min. - Marek Heinz), Marek Jankulovski, - Karel Poborsky (46 min. - Jiri Stajner), Jan Polak, Tomas Rosicky, Jaroslav Plasil, Pavel Nedved - Milan Baros (64 min. - David Jarolim)

Włochy: Gianluigi Buffon - Gianluca Zambrotta, Alessandro Nesta (17. min - Marco Materazzi), Fabio Cannavaro, Fabio Grosso - Mauro Camoranesi (74 min. - Simone Barone), Gennaro Gattuso, Francesco Totti, Andrea Pirlo, Simone Perrotta - Alberto Gilardino (60 min. - Filippo Inzaghi).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ronaldinho
Administrator



Dołączył: 14 Cze 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 10:26, 24 Cze 2006    Temat postu: Ghana:USA

Ghana-USA 2-1
Reprezentanci Ghany jeszcze przed spotkaniem deklarowali chęć wygrania meczu nie tylko dla siebie, ale dla całej Afryki. Słowa dotrzymali i dzięki zwycięstwu z USA Ghana, jako jedyna drużyna z Czarnego Lądu, awansowała do 1/8 finału MŚ.

Mecz rozpoczął się od bardzo ostrej walki, toczonej w szybkim tempie. Sędzia zmuszony był poskromić temperamenty piłkarzy obu drużyn i pokazał dwie żółte kartki. Wyrównany bój nie skutkował żadnymi groźniejszymi akcjami przez pierwsze 20 minut pojedynku.
W 21. minucie, po jednej z szybkich kontr Ghanijczyków Amerykanie mieli dużo szczęścia - niemal stracili bramkę samobójczą po uderzeniu głową Jimmy'ego Conrada.

Minutę później jednak szczęścia już zabrakło - pomocnik Haminu Draman odebrał piłkę Claudio Reynie 25 metrów przed bramką Kellera, wbiegł w pole karne z lewej strony i precyzyjnym strzałem w długi róg nie dał szans amerykańskiemu bramkarzowi.

Po stracie bramki Amerykanie wyraźnie stracili chęć do gry, ustępowali pola graczom Ghany. W 29. minucie znów gorąco było pod bramką Kellera. Pimpong przejął długie podanie od Appiaha i popędził na bramkę USA, ale pospieszył się jednak z oddaniem strzału.

Podopieczni trenera Bruce'a Areny doszli do siebie chwilę później. W 34. minucie przeprowadzili składną akcję zakończoną bardzo niecelnym strzałem Landona Donovana z 14 m. Dwie minuty później świetną interwencją popisał się bramkarz Ghany Richard Kingson, który zdołał odbić mocno podkręconą piłkę uderzaną z rzutu wolnego przez Eddy'ego Lewisa.

Wyrównanie nastąpiło w 43. minucie. DaMarcus Beasley dośrodkował płasko z lewego skrzydła na 7. metr, a jego podanie wykorzystał pewnie Clint Dempsey. Jednak zawodnicy Ghany strzelili jeszcze bramkę przed przerwą. W doliczonym czasie gry sędzia odgwizdał faul Oguchiego Onyewu na Razaku Pimpongu w polu karnym. "Jedenastkę" na gola zamienił Stephen Appiah.

Po przerwie obraz gry zmienił się o tyle, że afrykańscy piłkarze oddali inicjatywę rywalom, wyczekując dogodnej okazji do kontrataków. Po jednym z nich w 56. minucie Kasey Keller ofiarnie wybronił mocne uderzenie Matthew Amoaha z dystansu.

Pierwsze poważniejsze zagrożenie Amerykanie stworzyli dopiero 10 minut później, kiedy to Brian McBride trafił w słupek główkując po dośrodkowaniu Lewisa. W 67. minucie strzał Carlosa Bocanegry został wybity na róg. Z kolei w 68. minucie Oguchi Onyewu po centrze Donovana posłał piłkę głową nad bramkę.

Do końca meczu wynik nie uległ zmianie. Piłkarzem meczu eksperci FIFA uznali Stephena Appiaha.

Ghana - USA 2:1 (2:1)
Bramki: Haminu Draman (22'), Stephen Appiah (45'-karny) - Clint Dempsey (43').

Ghana (4-4-2): 22-Richard Kingson; 15-John Paintsil, 13-Habib Mohamed, 5-John Mensah, 7-Shilla Illiasu; 9-Derek Boateng (20-Otto Addo, 46'), 8-Michael Essien, 10-Stephen Appiah, 23-Haminu Draman (12-Alex Tachie-Mensah, 80'); 14-Matthew Amoah (18-Eric Addo, 59'), 19-Razak Pimpong.

USA (5-4-1): 18-Kasey Keller; 3-Carlos Bocanegra, 22-Oguchi Onyewu, 13-Jimmy Conrad, 6-Steve Cherundolo (9-Eddie Johnson, 61'), 7-Eddie Lewis (15-Bobby Convey, 74'); 17-DaMarcus Beasley, 10-Claudio Reyna (14-Ben Olsen, 40'), 21-Landon Donovan, 8-Clint Dempsey; 20-Brian McBride.

Żółte kartki: Michael Essien (5'), Shilla Illiasu (32'), John Mensah (80'), Stephen Appiah (90') - Eddie Lewis (7').
Sędzia: Markus Merk (Niemcy). Widzów 41 000.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abterhatard




Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 3:06, 21 Mar 2007    Temat postu:

Catherine Zeta Jone Throatjob!
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum mistrzostwa świata Strona Główna -> wyniki meczów Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
xeon Template © Digital-Delusion
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin