Autor Wiadomość
Ronaldinho
PostWysłany: Wto 20:50, 20 Cze 2006    Temat postu: Kostaryka:Polska

Wysłany: Wto 18:23, 20 Cze 2006 Temat postu: Kostaryka-Polska 1-2

--------------------------------------------------------------------------------
Kostaryka-Polska 1-2
Obie drużyny już wcześniej straciły szanse na grę w 1/8 finału.

Spotkanie jednak było ważne dla Polski i dla Kostaryki. Obie drużyny chciały godnie pożegnać się z mistrzostwami świata.
Do składu Polaków powrócił Mirosław Szymkowiak, który zagrał w miejsce pauzującego za otrzymaną w meczu z Niemcami czerwoną kartkę Radosława Sobolewskiego. Janas zmienił także ustawienie naszej reprezentacji - zdecydował się zagrać dwoma napastnikami i czterema zawodnikami w środku pola.

Bardziej ofensywne ustawienie nie spowodowało jednak w początkowych minutach lepszej gry w ataku. Najlepsi na stadionie w Hanowerze w ciągu pierwszego kwadransa byli polscy kibice. Na początku meczu jedną szarżę przeprowadził Euzebiusz Smolarek, ale to stanowczo za mało, by myśleć o pokonaniu Kostaryki.

W 17. minucie przed szansą stanął Maciej Żurawski, strzelił z rzutu wolnego zza pola karnego, lecz piłka poszybowała ponad poprzeczką bramki strzeżonej przez Jose Porrasa. Nasi rywale szukali swojej szansy w szybkich kontrach, lecz po akcjach Jervisa Drummonda, Paulo Wanchope'a i Cristiana Bolanosa nie zdołałi zatrudnić Artura Boruca.

W 21. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i błędzie Porrasa na linii pola karnego piłkę przejął Jacek bąk, lecz zwlekał zbyt długo i nie zdołał oddać strzału. W odpowiedzi Kostarykanie przeprowadzili kolejną szybką akcję. W polu karnym zatańczył Wanchope, dobrze jednak poza "szesnastkę" wypchnął go Bąk. Chwilę później kapitan polskiej reprezentacji sfaulował na 18. metrze Wanchope'a, za co ujrzał żółtą kartkę.

Minutę później Kostarykanie rzut wolny zamienili na gola! Po ziemi strzelał Ronald Gomez, piłka minęła stojącego w murze Arkadiusza Radomskiego i pomiędzy nogami Boruca wpadła do siatki... POlski bramkarz interweniował fatalnie i Kostaryka objęła prowadzenie.

Po stracie gola Polacy nadal grali źle. Próbował szarpnął Szymkowiak, strzelał Krzynówek, ale efektu z tego nie było żadnego. Kostarykanie nie rezygnowali z podwyższenia wyniku, na nasze szczęście Wanchope w idealnej sytuacji trafił wprost w Boruca.

W 33. minucie zdobyliśmy wreszcie pierwszego gola na tych mistrzostwach. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Macieja Żurawskiego koszmarny błąd popełnił Porras, który źle obliczył tor lotu piłki i w efekcie minął się z nią. Futbolówka spadła na nogę Bartosza Bosackiego, który uprzedził Wanchope'a i skierował piłkę do siatki. Futbolówka odbiła się jeszcze od poprzeczki, ale nie tak jak w spotkaniu z Ekwadorem, nie wyszła w pole, lecz wpadła do siatki.

Po zdobyciu gola akcje naszych reprezentantów zaczęły się zazębiać. W 38. minucie Jacek Krzynówek szukał w polu karnym Żurawskiego, ale zagrał zbyt mocno. Pięć minut później przed szansą stanął właśnie Żurawski, wpadł w pole karne, rozpoczął serię zwodów, lecz ostatecznie powstrzymał go doświadczony Luis Marin.

Do końca pierwszej połowy wynik meczu się już nie zmienił. Do przerwy remisowaliśmy z Kostaryką 1:1, zdobyliśmy wreszcie gola.

W przerwie Janas zdecydował się zastąpić bezproduktywnego Żurawskiego młodym Pawłem Brożkiem. Po zmianie stron Polacy grali nieco szybciej, nieco bardziej agresywnie atakowali rywali. W 47. minucie strzelał aktywny Ireneusz Jeleń, lecz Porras bez trudu chwycił futbolówkę. Sześć minut później bramkarza reprezentacji Kostaryki zatrudnił Smolarek, ale uderzył zbyt lekko.

Kolejne minuty to szybkie akcje przeprowadzane przez jedną i drugą drużynę. Groźnie zza pola karnego strzelał Krzynówek, a piłkę na róg zdołał wybić Porras. Bramkarz reprezentacji Kostaryki nie miał jednak nic do powiedzenia w 66. minucie, kiedy to drugą swoją bramkę na mundialu zdobył obrońca Bosacki. Miał nie jechać na finały mistrzostw świata, a w ostatnim meczu został narodowym bohaterem. Bosacki po raz drugi Porrasa pokonał po stałym fragmencie gry, po rzucie rożnym. Tym razem polski obrońca wykorzystał dokładną centrę Krzynówka i strzałem głową umieścił futbolówkę w siatce.

Po stracie drugiego Kostarykanie nie zrezygnowali z walki o remis. Nie potrafili jednak oddać celnego strzału na naszą bramkę, gdyż wreszcie dobrze i uważnie grała defensywa na czele z rozgrywającym mecz życia Bosackim.

W 81. minucie mocno z rzutu wolnego strzelał Gomez, lecz trafił w ustawionego w murze Krzynówka. Minutę później Boruca w sytuacji sam na sam pokonał Wanchope, lecz wcześniej sędzia asystent podniósł chorągiewkę - napastnik reprezentacji Kostaryki był na spalonym.

Do końca meczu było nerwowo. Kostarykanie do końcowych sekund chcieli zmienić niekorzystny wynik, ale Polacy nie ograniczali się do obrony i wyprowadzali szybkie kontry. Po jednej z nich, w 87. minucie, po akcji wprowadzonego na boisko Grzegorza Rasiaka, piłki nie zdołał jednak sięgnąć głową Brożek. napastnik Wisły przed szansą stanął jeszcze w 90. minucie, strzelił głową z 7. metrów, lecz zbyt lekko, by zaskoczyć Porrasa.

Polacy odnieśli pierwsze zwycięstwo na tegorocznym mundialu. Stało się tak dzięki dwóm bramkom obrońcy, który na mistrzostwa pojechał jedynie dlatego, że kłopoty zdrowotne wyeliminowały jego kolegę. Polska w grupie A zajęła 3. miejsce. Grupę wygrali Niemcy, a awans wywalczyli także Ekwadorczycy.

Kostaryka - Polska 1:2 (1:1)
Bramki: Gomez (25 min.) - Bosacki dwie (33 min., 66 min.)
Żółte kartki: Umana, Marin, Gomez, Badilla, Gonzalez - Radomski, Bąk, Żewłakow, Baszczyński, Boruc.
Sędzia: Shamsul Maidin (Singapur).
Widzów 43 000.

Kostaryka: Jose Francisco Porras - Gabriel Badilla, Luis Marin, Michael Umana - Jervis Drummond (70 min. - Harold Wallace), Walter Centeno, Mauricio Solis, Christian Bolanos (78 min. - Alvaro Saborio), Leonardo Gonzalez - Ronald Gomez (82 min. - Carlos Hernandez), Paulo Wanchope.

Polska Artur Boruc - Marcin Baszczyński, Jacek Bąk, Bartosz Bosacki, Michał Żewłakow - Ireneusz Jeleń, Arkadiusz Radomski (64 min. - Mariusz Lewandowski), Mirosław Szymkowiak, Jacek Krzynówek - Euzebiusz Smolarek (85 min. - Grzegorz Rasiak), Maciej Żurawski (46 min. - Paweł Brożek).
Ronaldinho
PostWysłany: Wto 20:48, 20 Cze 2006    Temat postu: Ecuador:Niemcy

Ekwador-Niemcy 0-3
Już w 1. minucie groźną akcję prawą stroną przeprowadził Luis Antonio Valencia. Niemal spod linii końcowej boiska dośrodkował w pole karne, gdzie czekał Ivan Kaviedes, ale uprzedził go Jens Lehmann.

Niemcy od razu jednak odpowiedzieli i to w jaki sposób. W zamieszaniu po rzucie rożnym piłkę w okolicy prawego narożnika pola bramkowego Ekwadoru przejął Bastian Schweinsteiger, zagrał do niepilnowanego Miroslava Klose na 7. metr, który precyzyjnym strzałem przy lewym słupku świątyni Cristiana Mory dał gospodarzom turnieju prowadzenie. To był już trzeci gol na tych mistrzostwach urodzonego w Opolu Niemca, a ósmy w historii w tej imprezie. Była to jednocześnie pierwsza bramka stracona przez Ekwador na tej imprezie.
Po tej bramce Niemcy przejęli zdecydowaną kontrolę nad sytuacją na boisku. Ekwador rozpoczął jednak mecz znacznie osłabiony. W ataku nie było dwóch groźnych napastników Agustina Delgado i Carlosa Tenorio, zaś w formacji defensywnej zabrakło Ivana Hurtado.

W 19. minucie ładną akcje lewą strona boiska przeprowadził ofensywnie grający niemiecki obrońca Phlipp Lahm, dograł przed pole karne do Bernda Schneidera, ten huknął potężnie, ale nad poprzeczką. Sześć minut później w dobrej sytuacji po doskonałym prostopadłym podaniu Michaela Ballacka z prawej strony znalazł się Klose, jednak uprzedził go Mora.

W 30. minucie kolejne świetne, prostopadłe podanie Ballacka, tym razem do wychodzącego Lukasa Podolskiego. Tego ubiegł jednak odważnym wybiegiem ekwadorski bramkarz, który zawędrował aż na 20. metr. Dobitka Ballacka z linii środkowej boiska przeszła wysoko nad poprzeczką.

Po kolejnych trzech minutach jak z armaty wypalił Klose, ustawiony na 16. metrze. Napastnik Werderu Brema otrzymał dobre podanie od Schneidera i z półobrotu posłał futbolówkę nad poprzeczką.

W 37. minucie Ekwador wyprowadził jeden z nielicznych kontrataków. Na wolne pole do Kaviedesa zagrał Felix Borja, ale ciekawie zapowiadającą się akcję zatrzymał Arne Friedrich. Po chwili z ostrego kąta szczęścia próbował Kaviedes - bezskutecznie.

W 44. minucie Niemcy udokumentowali swoją przewagę zdobycie drugiej bramki. Cudowne podanie Ballacka - znów prostopadłe - otrzymał Klose. Niemiecki napastnik wszedł odważnie miedzy obrońcę i bramkarza, uprzedził obu tych zawodników i zdobył drugą bramkę dla swojej reprezentacji i czwartą w tym turnieju (9. w historii).

Pierwsze 45 minut zdecydowanie dla gospodarzy imprezy. Niemcy grali dokładnie, szybko, a co najważniejsze skutecznie.

Po zmianie stron, już w pierwszej akcji, strzał na bramkę Mory, ale bardzo lekki z 15 metrów oddał Schweinsteiger. W odpowiedzi, wprowadzony po przerwie Cristian Benitez, huknął z 30 metrów, ale Lehmann przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 53. minucie kolejna groźna akcja Niemców i wielka szansa na podwyższenie wyniku. Ballack zagrał z lewej strony w kierunku Podolskiego. Ten przejął futbolówkę po kiksie Jorge Guagua i popędził na bramkę Mory. Strzelił mocno po ziemi, ale piłka minęła prawy słupek bramki Mory. Jednak co się odwlecze to nie uciecze...

Cztery minuty później po efektownym kontrataku, w którym udział wzięli Klose, Schweinsteiger i dogrywający z prawej strony boiska Schneider, Podolski w końcu wpisał się na listę strzelców, pakując futbolówkę z 7 metrów obok bezradnie interweniującego Mory. Po kolejnych 120 sekundach Klose znalazł w polu karnym Podolskiego. Akcja dwóch zawodników urodzonych w Polsce zakończyła się strzałem tego ostatniego z 10 metrów, ale tym razem Mora wykazał się refleksem.

W kolejnych 15 minutach na boisko nie działo się zbyt wiele. Niemcy wyraźnie zwolnili tempo gry, zaś Ekwador nie kwapił się do wyprowadzania ataków.

W 77. minucie zza linii pola karnego kropnął Ballack, jednak piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Ten sam zawodnik próbował jeszcze szczęścia 10 minut później, ale tym razem ten strzał obronił Mora.

Piłkarze Niemiec, gospodarze turnieju, odnieśli bezdyskusyjne zwycięstwo i tym samym zajęli pierwsze miejsce w grupie A. Na drugim miejscu sklasyfikowany został rewelacyjny Ekwador, który dopiero w meczu z Niemcami stracił pierwsze bramki na tym turnieju.

Niemcy po raz pierwszy od 1970 roku odnieśli trzy zwycięstwa w fazie grupowej.

Ekwador - Niemcy 0:3 (0:2)
Bramki: Miroslav Klose (4 min., 44 min.), Podolski (57 min.).
Żółte kartki: Luis Antonio Valencia - Tim Borowski.
Sędzia: Walentin Iwanow (Rosja). Widzów 72 000.

Ekwador: Cristian Mora - Ulises de la Cruz, Jorge Guagua, Giovanny Espinoza, Paul Ambrossi - Edison Mendez, Edwin Tenorio, Marlon Ayovi (69 min. - Patricio Urrutia), Luis Antonio Valencia (63 min. - Cristian Lara) - Felix Borja (46 min. - Cristian Benitez), Ivan Kaviedes.
Niemcy: Jens Lehmann - Arne Friedrich, Robert Huth, Per Mertesacker, Philipp Lahm - Bernd Schneider (73 min. - Gerald Asamoah), Torsten Frings (67 min. - Tim Borowski), Michael Ballack, Bastian Schweinsteiger - Lukas Podolski, Miroslav Klose (67 min. - Oliver Neuville).
Ronaldinho
PostWysłany: Wto 20:47, 20 Cze 2006    Temat postu: Ecuador:Kostaryka

Ekwador-Kostaryka 3-0
Spotkanie na samym początku toczyło się w szybkim tempie. Ciężar gry przenosił się spod jednej bramki pod drugą. Było tak do czasu, gdy w 8. minucie, po ładnej akcji Ekwador wyszedł na prowadzenie.

Najpierw Agustin Delgado zagrał do Luisa Valencii, a ten popisał się świetnym dośrodkowaniem z prawej strony na piąty metr, skąd niepilnowany Carlos Tenorio uderzeniem głową umieścił piłkę w siatce.
Po golu zarysowała się przewaga Ekwadoru, który umiejętnie przetrzymywał piłkę i starał się grać agresywnie w środku pola. Taka taktyka opłacała się, bo Ekwadorczycy skutecznie przecinali akcje Kostarykanów nie pozwalając wymienić im dwóch, trzech podań.

Nasi pogromcy bardzo dobrze grali w ataku pozycyjnym, a Kostarykanie próbowali grać z kontry. Rażąco nieskuteczny był wówczas Walter Centeno, który raz po raz niedokładnie zagrywał w pole karne szukając Paulo Wanchope'a. Z drugiej strony Ekwadorczycy grali bardzo uważnie w defensywie.

W ciągu pierwszych 45 minut Ekwador przeważał w każdym elemencie gry, natomiast Kostarykanie nie mieli żadnego pomysłu jak pokonać bramkarza rywali.

W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie, Ekawdorczycy grali uważnie w obronie, szanując piłkę i nie pozwalając Kostarykanom przebić się pod własną bramkę. Mało tego - pogromcy naszej reprezentacji groźnie atakowali, co przyniosło efekt w 54. minucie. Drugiego gola dla Ekwadoru zdobył Agustin Delgado, który zaliczył także trafienie w meczu z "biało-czerwonymi".

Najskuteczniejszy strzelec ekwadorskiej reprezentacji uderzył piekielnie mocno z ostrego kąta i strzałem pomiędzy bramkarzem i słupkiem umieścił piłkę w siatce.

Przez większą część spotkania Ekwador kontrolował grę i kilkakrotnie groźnie uderzał na bramkę rywali. Dopiero pod koniec meczu Ekwadroczycy rozluźnili się i pozwolili oddać groźny strzał Wanchope'owi, który trafił w poprzeczkę. Odpowiedź Ekwadoru była bardzo szybka i skuteczna - po cudownym dośrodkowaniu Edisona Mendeza na 3:0 podwyższył Ivan Kaviedes.

Po tym spotkaniu Ekwador został liderem grupy A. Po porażce Kostaryki nasza reprezentacja nie ma już szans na awans do kolejnej rundy piłkarskich MŚ. "Walecznym i niebezpiecznym" został tylko mecz "o pietruszkę" z Kostaryką, który zostanie rozegrany 20 czerwca.

Ekwador - Kostaryka 3:0 (1:0)
Bramki: Carlos Tenorio (8 min), Agustin Delgado (54 min), Ivan Kaviedes (90 min)
Żółte kartki: Segundo Castillo, Ulises De la Cruz, Cristian Mora - Luis Marin, Mauricio Solis
Sędzia: Cofii Codjia (Benin)
Widzów 50 000

Ekwador: Cristian Mora - Ulises de la Cruz, Ivan Hurtado, Giovanny Espinoza (69 min - Jorge Guagua) , Neicer Reasco - Edison Mendez, Edwin Tenorio, Segundo Castillo, Luis Antonio Valencia (73 min -Patricio Urrutia) - Agustin Delgado, Carlos Tenorio (46 min - Ivan Kaviedes)
Kostaryka: Jose Francisco Porras; Luis Marin, Michael Umana, Harold Wallace - Leonardo Gonzalez (56 min - Carlos Hernandez), Mauricio Solis, Walter Centeno (84 min - Kurt Bernard), Douglas Sequeira, Danny Fonseca (29 min - Alvaro Saborio) - Ronald Gomez, Paulo Wanchope.
Ronaldinho
PostWysłany: Czw 20:13, 15 Cze 2006    Temat postu: Polska:Niemcy

Niemcy-Polska 1-0
Mimo fali krytyki, która dotyczyła zastosowanego w meczu z Ekwadorem ustawienia 4-5-1 Janas nie zdecydował się na zmianę taktyki. Przeciwko Niemcom wystawił także jednego napastnika, ale tym razem rolę tę spełniał Euzebiusz Smolarek, natomiast Maciej Żurawski został nieco cofnięty.

Polski trener dodatkowo zdecydował się na dwie zmiany kadrowe w wyjściowym składzie. Zamiast Mariusza Jopa w środku obrony zagrał Bartosz Bosacki, natomiast Mirosława Szymkowiaka zmienił Ireneusz Jeleń, który wystąpił na prawej pomocy. Do niemieckiego zespołu powrócił kapitan i rozgrywający Michael Ballack, który w spotkaniu z Kostaryką pauzował z powodu lekkiej kontuzji łydki.
Spotkanie rozpoczęli "biało-czerwoni", którzy wystąpili w jednolitych czerwonych strojach - Niemcy w biało-czarnych.

W pierwszych minutach meczu Polacy zostali całkowicie zepchnięci na własną połowę i tam musieli się bronić. Próbowali zatrzymać Niemców w różny sposób - przepisowo bądź nie. Już w trzeciej minucie żółtą kartkę dostał Jacek Krzynówek. Niemcy grali szybko, agresywnie, a z pierwszą kontrą podopieczni Pawła Janasa wyszli dopiero w siódmej minucie.

To jednak Polacy oddali pierwszy w tym meczu strzał w światło bramki. W dziewiątej minucie, po wymianie piłek między Smolarkiem a Żurawskim, ten drugi próbował po ziemi zaskoczyć Lehmanna, jednak lekkie uderzenie zostało obronione. Chwilę później Niemcy zrewanżowali się groźnym atakiem - po podaniu od Michaela Ballacka na czystą pozycje wyszedł Miroslav Klose i polski zespół uchronił od straty gola Artur Boruc.

Pierwszych 20 minut upłynęło pod znakiem wyrównanej walki. Obie strony nie pokazały nic rewelacyjnego, bijąc się o piłkę głównie w środku pola. Większość akcji obu zespołów kończyła się jeszcze przed polem karnym i dopiero w 21. minucie Niemcy byli bardzo blisko strzelenia gola. Po dośrodkowaniu górą od Bastiana Schweinsteigera w sytuacji sam na sam był Klose, ale jego uderzenie głową minimalnie minęło bramkę Boruca.

Polacy często sprawiali wrażenie, jakby brakowało im siły w tym spotkaniu. Przykładem tego była akcja w 27. minucie, gdy po szybkiej i składnej kontrze niemiecką bramkę atakował Ireneusz Jeleń, który zdecydował się na strzał z narożnika pola karnego. Uderzenie było jednak zbyt lekkie i Lehmann nie miał żadnych problemów ze złapaniem piłki.

Po upływie 35 minut Lukas Podolski pokazał, że potrzebuje niewiele miejsca w polu karnym na oddanie strzału. Po podaniu od Schweinsteigera urodzony w Polsce niemiecki napastnik uderzył z półobrotu, ale i tym razem Boruc był dobrze ustawiony. Dziesięć minut później ten sam niemiecki piłkarz znów miał niemal idealną okazję do zmiany wyniku, gdy z prawej strony dostał podanie od Philippa Lahma i nie trafił do bramki z najbliższej odległości.

Druga połowa zaczęła się bez zmian w składach i bez zmiany w sposobie gry obu zespołów. Niemcy nadal przeważali, ale nie mogli sobie poradzić z nieustępliwością Polaków, którzy bardzo skutecznie przeszkadzali rywalom w ich ofensywnych poczynaniach. W polskim zespole znów najbardziej aktywni byli Smolarek i Jeleń, ale akcji pod bramką niemiecką praktycznie nie było. Natomiast polskiego bramkarza najczęściej niepokoił Klose, który w tym meczu jakoś nie mógł wyregulować swojego celownika. Drugi z niemieckich napastników z polskim rodowodem najbliżej zdobycia bramki był w 65. minucie, gdy uderzył potężnie z kilku metrów, ale na drodze piłki znów stanął Boruc.

Przez kolejnych dziesięć minut obydwie drużyny nadal wymieniały się ciosami. A potem nadszedł dramatyczny moment dla polskiego zespołu. Radosław Sobolewski sfaulował mijającego go Klose, za co dostał żółtą kartkę. A że polski pomocnik miał już w tym spotkaniu jedną żółtą kartkę, musiał opuścić boisko i Polacy zostali na boisku w dziesięciu.

Osłabieni Polacy mogli już tylko się bronić. W 80. minucie Niemcy przycisnęli i w ciągu kilku sekund dwukrotnie groźnie strzelali. Najpierw Boruca próbował pokonać Philipp Lahm, a chwilę później Oliver Neuville. Za każdym razem polski bramkarz wychodził z tych sytuacji obronną ręką, dzięki czemu stał się bohaterem polskiego zespołu.

W ostatnich chwilach meczu Niemcy mogli mówić o niesamowitym pechu. Po dośrodkowaniu Lahma z bliska głową strzelił Klose, ale trafił w poprzeczkę. Do dobitki doskoczył Ballack, który ... także trafił w poprzeczkę. Po tych dwóch akcjach na twarzach niemieckich piłkarzy pojawił się wyraz niedowierzania.

Nie od dzisiaj wiadomo, że Niemcy są zespołem grającym do ostatniego gwizdka. Upór podopiecznym Juergena Klinsmanna opłacił się, bowiem już w przedłużonym czasie gry precyzyjnie dośrodkował Odonkor, a tuż przed bramką Boruca podanie przejął Neuville, który wślizgiem wepchnął piłkę do polskiej bramki. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie i Niemcy zdobyli kolejne trzy punkty w tych mistrzostwach.

Jeżeli w czwartek Ekwador zdobędzie choć punkt w meczu z Kostaryką, to polscy piłkarze pożegnają się z mistrzostwami świata. Za występ w Dortmundzie należą im się jednak olbrzymie brawa, którymi nagrodziły ich tysiące kibiców po ostatnim gwizdku. Wiwatom niemieckiej części publiczności nie było końca, a Polacy wyczerpani, załamani niemal niezauważeni opuścili boisko.

Niemcy - Polska 1:0 (0:0)
Bramka - Oliver Neuville (90 min.)
Żółte kartki: Michael Ballack, David Odonkor, Christoph Metzelder - Jacek Krzynówek, Radosław Sobolewski, Artur Boruc
Czerwona karta - Radosław Sobolewski (za drugą żółtą)
Sędzia: Luis Medina Cantalejo (Hiszpania)
Widzów: 65 000

Niemcy: Jens Lehmann - Arne Friedrich (64 min. - David Odonkor), Christoph Metzelder, Per Mertesacker, Philipp Lahm - Bernd Schneider, Torsten Frings, Michael Ballack, Bastian Schweinsteiger (77 min. - Tim Borowski) - Miroslav Klose, Lukas Podolski (71 min. - Oliver Nueville)
Polska: Artur Boruc - Marcin Baszczyński, Bartosz Bosacki, Jacek Bąk, Michał Żewłakow (83 min. - Dariusz Dudka) - Ireneusz Jeleń (90 min. - Paweł Brożek), Arkadiusz Radomski, Radosław Sobolewski, Jacek Krzynówek (77 min. - Mariusz Lewandowski) - Euzebiusz Smolarek, Maciej Żurawski
Ronaldinho
PostWysłany: Śro 19:52, 14 Cze 2006    Temat postu: Polska:Ekwador

Polska-Ekwador 0-2
Pojedynek z zespołem z Ameryki Południowej miał być kluczowym dla
układu sił w grupie A. Porażka bardzo komplikuje sytuację Polaków - by awansować do dalszych gier zespół Pawła Janasa musi w pozostałych meczach - z Niemcami i Kostaryką zagrać znacznie lepiej i zdobyć w nich punkty.


"Biało-czerwoni" - grający w ustawieniu 1-4-5-1 - rozpoczęli mecz spokojnie. W 4. minucie przeprowadzili pierwszą ciekawą akcję - Mirosław Szymkowiak zagrał prostopadle w pole karne w kierunku Macieja Żurawskiego, jednak napastnik Celtiku Glasgow nie przejął piłki.
Dwie minuty później Ekwadorczycy wyprowadzili szybki kontratak, jednak uderzenie Luisa Antonio Valencii z dystansu było bardzo niecelne. W światło bramki trafił w 11. minucie Segundo Castillo - Artur Boruc obronił bez problemu.

Wraz z upływem czasu w grze Polaków zaczęła wkradać się nerwowość. W 18. minucie niebezpieczną sytuację pod naszą bramką sprokurował Jacek Bąk. Kapitan reprezentacji Polski zagrał piłkę głową w kierunku Artura Boruca, jednak uczynił to zbyt lekko. Przed stratą gola uratowała "biało-czerwonych" tylko odważna interwencja 26-letniego bramkarza.

Sześć minut później Boruc był jednak bezradny. Błędy w "kryciu" polskich obrońców - Mariusza Jopa i Marcina Baszczyńskiego - wykorzystał Carlos Tenorio, kierując piłkę do siatki uderzeniem głową z kilku metrów.

Niestety, strata gola wprowadziła w szeregi "biało-czerwonych" jeszcze większą nerwowość. W efekcie - w 29. minucie Ekwadorczycy mogli podwyższyć prowadzenie. Słabo spisujący się Michał Żewłakow pozwolił Carlosowi Tenorio wbiec w pole karne i zagrać do niepilnowanego Agustina Delgado. Na szczęście dla zespołu Pawła Janasa, strzał ekwadorskiego napastnika był bardzo niecelny.

Nie minęły trzy minuty a pod bramką Boruca znów było gorąco. Ulises De la Cruz minął Żewłakowa i zagrał w na środek pola karnego. "Bezpańska" piłka niespodziewanie sprawiła sporo kłopotów polskim obrońcom - aby oddalić niebezpieczeństwo potrzebne były dwie interwencje - Jacka Bąka i Mariusza Jopa.

O grze Polaków w pierwszej części meczu nie da się powiedzieć zbyt wiele dobrego. Na wyróżnienie zasłużył w zasadzie tylko... Artur Boruc, który obronił kilka uderzeń Ekwadorczyków. Jego koledzy "z pola" w ciągu 45 minut nie oddali ani jednego celnego strzału...


Na drugą odsłonę Polacy wyszli bardzo zmobilizowani. Akcje "biało-czerwonych" wreszcie zaczęły się "zazębiać", jednak w dalszym ciągu brakowało ostatniego podania, otwierającego drogę do bramki.

Takie podanie od Szymkowiaka otrzymał w 53. minucie Krzynówek. Lewy pomocnik reprezentacji Polski przejął piłkę i bez namysłu skierował ją do siatki. Niestety, sędziowie dopatrzyli się w tej sytuacji spalonego.

W 59. minucie "zakotłowało" się w polu karnym Ekwadorczyków. W kierunku bramki rywali z Ameryki Południowej strzelali Żurawski i Szymkowiak, jednak po ich uderzeniach piłka grzęzła w gąszczu nóg obrońców reprezentacji Ekwadoru.

Licznie zgromadzeni na stadionie w Gelsenkirchen polscy kibice oglądali dobrą grę swoich pupili zaledwie przez kilkanaście minut. Widząc nieporadność swoich podopiecznych Paweł Janas wprowadził na boisko Ireneusza Jelenia i Kamila Kosowskiego.

W 80. minucie Ekwadorczycy zadali decydujący cios. Kiedy "polska" część trybun intonowała "Mazurka Dąbrowskiego" rywale przeprowadzili składną akcję. Grającą niepewnie obronę reprezentacji Polski wymanewrowali Edison Mendez oraz Ivan Kaviedes, a dzieła dokończył Agustin Delgado.

W końcówce spotkania Polacy - za sprawą grających bez kompleksów rezerwowych Pawła Brożka i Ireneusza Jelenia - mogli zdobyć kontaktowego gola. Ekwadorczykom sprzyjało jednak szczęście - piłka po uderzeniach polskich napastników zatrzymywała się odpowiednio - na poprzeczce i słupku

Polska - Ekwador 0:2 (0:1)
Bramki: Carlos Tenorio (24 min.), Agustin Delgado (80 min.).
Żółte kartki: Euzebiusz Smolarek - Ivan Hurtado, Edison Mendez.
Sędziował: Toru Kamikawa (Japonia).
Widzów: 48 426.

Polska: Artur Boruc - Marcin Baszczyński, Mariusz Jop, Jacek Bąk, Michał Żewłakow - Euzebiusz Smolarek, Radosław Sobolewski (68 min. - Ireneusz Jeleń), Mirosław Szymkowiak, Arkadiusz Radomski, Jacek Krzynówek (78 min. - Kamil Kosowski) - Maciej Żurawski (84 min. - Paweł Brożek).

Ekwador: Cristian Mora - Ulises De la Cruz, Ivan Hurtado (69 min. - Jorge Guagua), Giovanny Espinoza, Neicer Reasco - Edwin Tenorio (65 min. - Ivan Kaviedes), Segundo Castillo, Edison Mendez, Luis Antonio Valencia - Agustin Delgado (83 min. - Patricio Urrutia), Carlos Tenorio.
Ronaldinho
PostWysłany: Śro 19:49, 14 Cze 2006    Temat postu: wyniki grupy A

Niemcy-Kostaryka 4-2
Spotkanie rozpoczęło się od nerwowych akcji w środku boiska. Jako pierwsi w okolice pola karnego rywali przedostali się Kostarykanie, jednak Walter Centeno nie sięgnął piłki dośrodkowywanej przez Douglasa Sequeirę.

Pierwszy strzał na bramkę oddali faworyzowani Niemcy - w 3. minucie z ponad 30 metrów potężnie uderzył Torsten Frings, jednak piłka odbiła się od kostarykańskiego obrońcy i poszybowała ponad bramką.
Trzy minuty później gospodarze mistrzostw świata objęli prowadzenie. Indywidualną akcję lewym skrzydłem przeprowadził obrońca Philipp Lahm - zbiegł do narożnika pola karnego i uderzył mocno i precyzyjnie w samo "okienko" bramki Jose Francisco Porrasa, zdobywając pierwszą bramkę w finałach XVIII Mistrzostw Świata.

Kiedy wydawało się, że kolejne gole dla Niemców to wyłącznie kwestia czasu, trybuny stadionu w Monachium uciszył Paolo Wanchope. Najlepszy strzelec reprezentacji Kostaryki, po zagraniu Mauricio Solisa, wyszedł na "czystą" pozycję i - zachowując stoicki spokój - pewnie skierował piłkę do siatki obok bezradnego Jensa Lehmanna.

Na "opanowanie" sytuacji Niemcy potrzebowali zaledwie pięciu minut. Składną akcję Bernda Schneidera i Bastiana Schweinsteigera wykończył strzałem z kilku metrów Miroslav Klose. Dla urodzonego w Opolu napastnika reprezentacji Niemiec było to szóste trafienie w finałach MŚ.

W 30. minucie prowadzący mecz Argentyńczyk Horacio Elizondo pokazał pierwszą żółtą kartkę na niemieckim mundialu - zobaczył ją Kostarykanin Danny Fonseca.

Pomimo wyraźnej przewagi podopiecznych Juergena Klinsmanna, pierwsza część meczu mogła zakończyć się remisem. W 37. minucie argentyński arbiter przerwał akcję Kostaryki w momencie, gdy na "czystą" pozycję wychodził Wanchope. Sędzia dopatrzył się spalonego, jednak nie była to słuszna decyzja.

Pierwszy kwadrans drugiej połowy nie stał na najwyższym poziomie. Jedyną, wartą odnotowania sytuację, stworzyli tuż po wznowieniu gry Niemcy - po silnym strzale Lukasa Podolskiego piłka przeleciała ponad poprzeczką.

W 61. minucie było już jednak 3:1 dla gospodarzy mundialu. Strzelec pierwszego gola w niemieckich finałach, Philipp Lahm dośrodkował w pole karne do Miroslava Klosego, który "na raty" pokonał bramkarza Kostaryki.

Po zdobyciu gola Niemcy znów oddali pole gry rywalom. Ci - podobnie jak w pierwszej połowie - wykorzystali moment nieuwagi piłkarzy Juergena Klinsmanna. Po prostopadłym zagraniu Waltera Centeno niemieccy obrońcy próbowali złapać na spalonym Wanchope'a, jednak sędzia-asystent nie podniósł chorągiewki i snajper z Kostaryki znalazł się w sytuacji "sam na sam" z Lehmannem. Również tym razem górą był Wanchope i odżyły nadzieje kibiców z Ameryki Środkowej.

W 87. minucie rozwiał je rozgrywający świetny mecz Torsten Frings, który pięknym uderzeniem z 30 metrów ustalił wynik meczu.


Graczem spotkania FIFA uznała Miroslava Klosego.

Niemcy - Kostaryka 4:2 (2:1)
Bramki: Philipp Lahm (6 min.), Miroslav Klose - dwie (17 i min.), Torsten Frings (87 min.) - Paulo Wanchope - dwie (12 i 73 min.).
Żółta kartka - Danny Fonseca (Kostaryka).
Sędziował: Horacio Elizondo (Argentyna).
Widzów 59 416.

Niemcy: Jens Lehmann - Arne Friedrich, Christoph Metzelder, Per Mertesacker, Philipp Lahm - Bernd Schneider (90 min. - David Odonkor), Torsten Frings, Tim Borowski (72 min. - Sebastian Kehl), Bastian Schweinsteiger - Miroslav Klose (79 min. - Oliver Neuville), Lukas Podolski;

Kostaryka: Jose Francisco Porras - Douglas Sequeira, Luis Marin, Michael Umana, Gilberto Martinez (67 min. - Jervis Drummond) - Danny Fonseca, Mauricio Solis (78 min. - Christian Bolanos), Walter Centeno, Leonardo Gonzalez - Ronald Gomez (90 min. - Randall Azofeifa), Paulo Wanchope.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group